Donald Tusk pojechał do Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji, gdzie w pewien sposób mediuje w konflikcie pomiędzy dwoma pierwszymi państwami. - Jedynym rozwiązaniem tlącego się od lat konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach są pokojowe rozmowy polityków obu państw - przekonywał Tusk w Baku. - Unia Europejska wspiera suwerenność, niezależność i integralność terytorialną Azerbejdżanu - zapewnił. Były premier w wolnej chwili - pomiędzy spotkaniami i konferencjami - wybrał się do słynnego ormiańskiego klasztoru z IX wieku, który znajduje się na urokliwej wyspie Sewan. Zobaczyliśmy tam zupełnie innego Tuska, niż go znamy z codziennych obrazków. Szef Rady Europejskiej był skupiony, ale też uśmiechnięty. Widać było, że świątynia zrobiła na nim ogromne wrażenie. Ciekawe, o czym kontemplował Tusk w klasztorze... Czyżby o powrocie do polskiej polityki?
CZYTAJ TEŻ: Morawiecki ODEJDZIE?! Ma go zastąpić 70-latek! Nie uwierzycie, o kogo chodzi
ZOBACZ TAKŻE: Biskup nie wytrzymał! W gościach u Rydzyka wprost powiedział, co o nim myśli