Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych budzą coraz to większe emocje. I nic w tym dziwnego, bo do ostatecznego rozstrzygnięcia o tym, kto zasiądzie na fotelu prezydenta USA ma dojść już za niespełna trzy miesiące w listopadzie. Kandydaci nie boją się iść na całość i wyciągać przeciw sobie mocne polityczne działa. Swoją oponentkę zaatakował ostatnio w Pensylwanii Donald Trump. – Kamala poszła w pełny komunizm. Słyszeliście, że po spowodowaniu katastrofalnej inflacji Towarzyszka Kamala ogłosiła, że chce ustanowić socjalistyczne kontrole cen? To nigdy wcześniej nie zadziałało. To jest plan Maduro, to jak ze starego Związku Sowieckiego – mówił Trump na konwencji w Wilkes-Barre.
Prawdziwe zaskoczenie wywołało jednak to, co potem powiedział o swojej rywalce. Wspomniał o przemówieniu Peggy Noonan, byłej autorki przemówienia Ronalda Reagana, która stwierdziła w niedawnym tekście, że jednym z atutów Kamali Harris jest fakt, iż „jest piękną kobietą”. Trump jednak zadrwił z wyglądu Harris. – Nie mogłem w to uwierzyć! – komentował słowa Noonan Donald Trump. – Ja wyglądam dużo lepiej, niż ona. Jestem dużo atrakcyjniejszą osobą niż Kamala! – powiedział.
Być może było to stwierdzenie na potrzeby kampanii, bo były prezydent sam jeszcze niedawno przyznał w rozmowie z Elonem Muskiem, że Harris jest „piękną kobietą", choć komentując jej portret na okładce tygodnika „Time" stwierdził, że rysunek jej nie przypomina, lecz przypomina mu jego żonę Melanię.
Pensylwania, gdzie występował w sobotę Trump, jest uważana za najważniejszy stan dla wyników wyborów. W niedzielę w trasę po tym stanie wyruszą autobusem Harris i jej kandydat na wiceprezydenta Tim Walz. Według średniej sondaży portalu RealClearPolitics, Harris i Trump mają tam równy poziom poparcia – po 47,9 proc., choć 5 z 6 ostatnich sondaży wskazuje na niewielką przewagę kandydatki Demokratów.