Dokładnie 3,38 zł! Zaledwie o tyle wzrosło miesięczne świadczenie Kazimierza Piekły (68 l.) z Kłodzka. Emeryt do dziś nie kryje zdenerwowania. - Poczułem się, jakbym dostał w twarz - mówi nam wciąż poruszony. - Wysłałem całą roczną waloryzację, czyli 40,56 zł, przekazem pocztowym premier. Niech kupi sobie za to broszkę - stwierdza Kazimierz Piekło.
W tym roku waloryzacja rent i emerytur była rekordowo niska. Pewnym pocieszeniem dla emerytów miał być jednorazowy dodatek w wysokości od 50 do 400 zł (w zależności od wysokości emerytury). Ale otrzymali go tylko ci seniorzy, których świadczenie jest niższe niż 2 tys. zł. - Przekroczyłem tę kwotę o 5,13 zł. Nie dostałem nawet 50 zł dodatku - zaznacza pan Kazimierz.
Podwyżka jego emerytury wyniosła w tym roku. 3,38 zł miesięcznie. - Nie wiedziałem, co mam zrobić z takim bogactwem! - szydzi pan Kazimierz. - Uznałem, że innym te pieniądze przydadzą się bardziej. A skoro rządzący ustalają takie kwoty, to niech sprawdzą, co można za to kupić - kwituje.
Całą roczną rewaloryzację, 40,56 zł, odesłał przekazem pocztowym Beacie Szydło (52 l.). - Niech je wykorzysta na szczytny cel, na przykład na dofinansowanie nowej broszki dla siebie! - drwi pan Kazimierz.
Pan Kazimierz ma też inne pomysły. - Skoro rządzący politycy tyle w kampanii nam obiecują, to niech sobie wezmą tę jałmużnę. Moją roczną podwyżkę emerytury można też przekazać prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu (67 l.), żeby kupił karmę dla swojego kota. Pieniądze przydadzą się także Krystynie Pawłowicz (63 l.), żeby miała co jeść podczas nocnych posiedzeń Sejmu! - wylicza pan Kazimierz w specjalnym liście do polityków. - Oferując osobom starszym tego typu podwyżki, władza z nas po prostu drwi. Mam nadzieję, że mój przekaz pieniężny sprawi, że politycy na poważnie zajmą się prawdziwymi problemami, czyli choćby wysokością emerytur - kończy pan Kazimierz.
ZOBACZ: 500 zł na dziecko kosztem emerytów? Rząd sięga do Funduszu Rezerwy Demograficznej