Adrian Zandberg

i

Autor: SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Czas na koniec węgla w Polsce

Nie brońcie węgla, budujcie elektrownie atomowe - apeluje Adrian Zandberg

2023-01-28 5:05

Musimy wyjść z uzależnienia od paliw kopalnych, powinniśmy to zrobić jak najszybciej. To kwestia przetrwania ludzkości. Niemiecka lekcja jest tu prosta: słowa nie wystarczą. Żeby wyjść z węgla naprawdę, a nie tylko w słowach, potrzebujemy atomu. To świetnie, że budujemy elektrownię jądrową, źle, że ciągle nie mamy gotowego planu na odejście od węgla - pisze w najnowszym felietonie dla "Super Expressu" Adrian Zandberg

Pałki w obronie węgla

W zeszłym tygodniu świat obiegły zdjęcia z Lützerath, malutkiej wioski w północno-zachodnich Niemczech. Wioska, mimo protestów mieszkańców i aktywistów, ma być zrównana z ziemią. Wszystko po to, żeby koncern paliwowy RWE mógł czerpać większe zyski i rozbudować odkrywkową kopalnię węgla brunatnego. To bardzo wysokoemisyjne paliwo, kopalnia odkrywkowa dewastuje środowisko. W 2023 roku, w obliczu katastrofy klimatycznej, trudno sobie wyobrazić głupszą decyzję. Jak na ironię, podpisali się pod nią niemieccy Zieloni, ktòrzy zasiadają zarówno w rządzie, jak i we władzach landu.

Obrazki z pacyfikacji protestu są dość przerażające - uzbrojeni po zęby policjanci brutalnie rozpędzają tysiące młodych ludzi. Świat obiegły zdjęcia, jak czterech byczków w pełnym antyterrorystycznym rynsztunku niesie drobną Gretę Thunberg, znaną szwedzką aktywistkę klimatyczną. Policja tłukła protestujących, w ruch poszły armatki wodne i gaz. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Wielu z tych nastolatków może teraz spędzić miesiące w areszcie, bez wyroku sądu - bo takie prawo przyjęto ostatnio u naszych sąsiadów.

Niemieccy Zieloni, przez swoją antyatomową obsesję, skłócili się z ruchem klimatycznym i sami zapędzili się w kozi róg. Zamknęli elektrownie jądrowe, które były bezpiecznym i zielonym źródłem energii. Teraz nie mają alternatywy, więc wracają do węgla. Zużycie węgla brunatnego wzrosło od zeszłego roku o 5,1 proc., kamiennego - o 4,8. To nie był racjonalny, "zielony" wybór.

Musimy wyjść z uzależnienia od paliw kopalnych, powinniśmy to zrobić jak najszybciej. To kwestia przetrwania ludzkości. Niemiecka lekcja jest tu prosta: słowa nie wystarczą. Żeby wyjść z węgla naprawdę, a nie tylko w słowach, potrzebujemy atomu. To świetnie, że budujemy elektrownię jądrową, źle, że ciągle nie mamy gotowego planu na odejście od węgla. 

Inna sprawa, że państwo, które wysyła na młodych ekologów oddziały bojowe, pokazuje słabość, a nie siłę. Niemcy przez lata mieli ambicję przewodzić Europie w sprawie klimatu. Dziś jest oczywiste, że Energiewende to był ślepy zaułek. Niemcy wyraźnie nie potrafią sobie z tym faktem poradzić. A takimi gestami, skierowanymi przeciwko ludziom, którzy upominają się o przyszłość planety, tylko utwierdzają przekonanie, że jeśli chodzi o Energiewende, to wielu politykom nie o klimat tu chodziło.