"Super Express": - Jak rosyjskie media komentują informację, że w wieży znajdował się oficer FSB, który mógł mieć wpływ na pracę kontrolerów lotu i który "rozpłynął się w powietrzu", nie będzie przez nikogo przesłuchany?
Wiktor Bater: - O tym wątku donoszą wyłącznie polskie media. Rosyjskie media o trzeciej osobie w wieży nic nie piszą i nic nie mówią. Aktualnie koncentrują się na sprawie kradzieży kart kredytowych należących do ofiar. Według słów Pawła Grasia mieli tego dokonać działający na miejscu katastrofy funkcjonariusze OMON-u. Rosyjskie media nazwały to cynicznym i bluźnierczym pomówieniem. Jeżeli w ogóle miało to miejsce, ich zdaniem mogli to zrobić żołnierze wojsk wewnętrznych MSW, ale na pewno nie OMON. Później Graś przeprosił za pomyłkę, co oczywiście nie zmienia faktu kradzieży. Jednak nieoficjalnie Rosjanie przyznają, że wszystko mogło się zdarzyć, bo nie sposób jest patrzeć każdemu na ręce, gdy w akcję zaangażowanych jest około tysiąca osób. Jak mi powiedział jeden z tutejszych publicystów, hieny kryją się wszędzie, nie tylko w Rosji.
- No więc po co oburzają się na Polaków? Nie lepiej powiedzieć: 996 ludzi dawało z siebie wszystko, a 4 kradło...
- Zostawmy to sumieniu tych, którzy to piszą. A są nimi przedstawiciele biura prasowego MSW albo przedstawiciele smoleńskiej milicji, którzy nie chcą pogodzić się z tym, że ich podwładni dopuścili się jakiegoś przestępstwa.
- W jakiej kondycji jest rosyjska milicja?
- Wczoraj Dmitrij Miedwiediew mówił, że konieczna jest reforma struktur MSW, ale zdecydowana większość milicjantów, jego zdaniem, to ludzie o czystych rękach, zaś media na podstawie sporadycznych i wyrwanych z kontekstu doniesień budują obraz milicjanta jako osoby na wskroś skorumpowanej i nieuczciwej. Ale ja pozwolę sobie nie zgodzić się ze słowami rosyjskiego prezydenta, który wybiela obraz milicji. Zgadzam się z powszechnym wśród Rosjan odczuciem, że milicja to na wskroś zepsute państwo w państwie - swoiści przestępcy w pagonach.
- Polskie media spekulują na temat tego, ile prawdy jest w stenogramach - czy Rosjanie ujawnili wszystko, co wiedzą? Co na ten temat sądzą media w Rosji?
- Jest to temat popularny, dający streścić się w tytule: kto chce skłócić Rosję i Polskę? Absolutna większość komentatorów nie ma wątpliwości, że grzebanie wokół tego tematu ma podtekst polityczny, związany ze zbliżającymi się w Polsce wyborami prezydenckimi. Rosjanie wiedzą, że najmniejsze nawet wątpliwości oburzają stronę polską - rodzą u niej protest. I wiedzą, że to działa zdecydowanie na korzyść sztabu Jarosława Kaczyńskiego. Natomiast im więcej otwartości w samym śledztwie i im więcej ujawniania faktów - tym lepiej dla obozu Platformy Obywatelskiej i jej kandydata w wyborach prezydenckich, Bronisława Komorowskiego. Rosjanie zdają sobie sprawę, że z człowiekiem Platformy będą się w Moskwie lepiej dogadywać niż z Jarosławem Kaczyńskim. Kibicują Komorowskiemu. Dlatego sądzę, że rzeczywiście nie było żadnych matactw, jeśli chodzi o zapisy z rejestratora rozmów.
- Ale istnieją białe plamy...
- Nie zostały rozszyfrowane z powodów technicznych. Chodzi o likwidację poziomu szumów czy identyfikację głosów. Pułkownik Edmund Klich zapewnił mnie, że w ciągu dwóch-trzech tygodni opinia publiczna w Polsce pozna nowe informacje. Na razie znamy tylko tę wersję, którą udało się odczytać na dzień dzisiejszy - i potwierdzić oficjalnie. Podobno istnieją wersje z mniejszą liczbą białych plam, ale nie zostały wniesione do protokołu, ponieważ muszą je jeszcze potwierdzić eksperci z wielu dziedzin, podpisując się pod nimi. Jak zapewniają specjaliści, da się odczytać całość zapisu.
Wiktor Bater
Moskiewski korespondent Polsat News