Rolniczka z Podlasia oskarża Michała Kołodziejczaka. Wiceminister rolnictwa odpiera atak!
To niezwykle mocne oskarżenia. Pani Julita Olszewska to rolniczka z Podlasia, ale też Tik Tokerka. Tydzień temu opublikowała w mediach społecznościowych krótki film z zapowiedzią strajku, bardzo krytyczny wobec Michała Kołodziejczaka. Nagranie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Do tej pory obejrzało je ponad 700 tysięcy osób. Właśnie o filmie chcieli rozmawiać z rolniczką mężczyźni, którzy niespodziewanie wjechali na jej posesję. - Przyjechało do mnie terenowe BMW. Wysiadło z niego dwóch panów koło 50. Przedstawili się, że są rolnikami z Siemiatycz, z Agrounii, „od Michała”. Chcieli się dowiedzieć, czy uczestniczę w organizacji strajków i żądali usunięcia filmu. Jeden wyszedł i powiedział mi, że nie mam prawa wypowiadać się o ministrze Kołodziejczaku, bo nic o nim nie wiem. Był bardzo stanowczy. Na koniec pogroził mi jeszcze palcem - relacjonuje "Super Expressowi" pani Julita.
Rolniczka z Podlasia: Wiceminister groził mi pozwem
Kobieta mieszka z dwójką dzieci i starszymi rodzicami, w domu oddalonym od zwartej wiejskiej zabudowy. Przestraszyła się niespodziewanej wizyty i zadzwoniła na policję. - Potem podzwoniłam po swoich znajomych, ktoś miał kontakt z Kołodziejczakiem i powiedział mu o sprawie. Wiceminister krótko zadzwonił do mnie w sobotę, powiedział, że o niczym nie wie. W niedzielę odezwał się jeszcze raz i już groził mi pozwem. Powiedział, że nie pozwoli na to, żeby ktoś tak o nim mówił i się rozłączył. Liczyłam, że mnie przeprosi, a nic takiego się nie wydarzyło. Straszyć kobietę? To przecież porażka mężczyzny - opowiada SE Olszewska.
Michał Kołodziejczak: Powiedziałem, żeby nie przeginała i trzymała fason
Zadzwoniliśmy do wiceministra rolnictwa, aby wysłuchać jego wersji. Michał Kołodziejczak zarzeka się, że nie wysyłał nikogo do rolniczki i nie ma pojęcia, kto przyjechał na jej posesję. Przyznaje, że zadzwonił do Olszewskiej, ale z jego relacji wynika, że rozmowa nie przebiegała w sposób przedstawiany przez rolniczkę. - Zadzwoniłem do tej kobiety i powiedziałem, żeby sprawę zgłosiła na policję. Powiedziałem jej, że pracujemy w ministerstwie i może mnie nazywać, jak tylko chce. Powiedziałem, żeby nie przeginała i trzymała fason. Miałbym straszyć wszystkich, którzy mówią o mnie coś złego? To jedna wielka prowokacja. Nie popuszczę tego posłom Suwerennej Polski. Nie zrobią kolejnej prowokacji jak z Andrzejem Lepperem - mówi w rozmowie z "Super Expressem" wiceminister rolnictwa.
Jaka jest prawda w tej sprawie? To może ustalić sąd. Poseł Sebastian Łukaszewicz z Suwerennej Polski zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury na Michała Kołodziejczaka.
W galerii poniżej zobaczycie, jak mieszka Michał Kołodziejczak: