Kaczyński od kilku dni komentuje sytuację Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy przez 14 dni siedzieli za kratami. Wyszli na wolność we wtorek 23 stycznia, a przed zakładami karnymi w Przytułach Starych i Radomiu, czekały na nich tłumy zwolenników, sympatyków i stęsknione rodziny. Jarosław Kaczyński mówiąc o Kamińskim zwrócił uwagę na to, że polityk był przymusowo karmiony sondą przez nos, co zdaniem prezesa PiS było "torturowaniem". - Bez żadnego powodu człowiekowi, który ma pewne wady, jeśli chodzi o przegrody nosowe, wprowadzono rurę, co powodowało wielki ból, i wiedząc, że za chwilę wyjdzie z więzienia, została dokonana czynność przymusowego karmienia. To jest tortura i ludzie, którzy stosują takie metody, powinni odpowiedzieć za to i to nie jakimiś drobnymi karami, ale wieloletnimi karami więzienia - stwierdził.
Jego słowa oburzyły młodego posła Koalicji Obywatelskiej Adriana Witczaka. Polityk doskonale wie, jak wygląda ten sposób karmienia, bo sam musi korzystać z sondy. Poseł Witczak choruje na podstępną chorobę Leśniowskiego-Crohna. - Jestem żywiony przez sondę dojelitową, bo choruję na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Bez żywienia dojelitowego za pomocą zgłębnika, czyli sondy, nie mógłbym tutaj być. Wielokrotna resekcja jelit spowodowała to, że wchłanialność jest mniejsza i leczenie żywieniowe umożliwia mi normalne życie - tłumaczył parlamentarzysta w rozmowie z WP.pl.
Jak dodał słowa Kaczyńskiego pokazują jedno: - To pokazuje, że pan poseł Kaczyński obraża pacjentów, którzy są leczeni żywieniowo. To nie służy promowaniu leczenia żywieniowego. Uzyskałem informację od wielu pacjentów, którzy poczuli się urażeni, bo dzięki temu żyją i mogą funkcjonować. A polityk, który do niedawna miał wpływ na funkcjonowanie kraju, służby zdrowia, mówi, że są to tortury - ocenił Witczak.
NIŻEJ ZDJĘCIA Z WYJŚCIA NA WOLNOŚĆ MARIUSZA KAMIŃSKIEGO