Lauren Geoghegan i Jay Austin, dwoje Amerykanów, rzuciło pracę w korporacji i ruszyło rowerem w podróż dookoła świata. Wybrali się też przez tereny kontrolowane przez Państwo Islamskie. Jak sami napisali, chcieli udowodnić, że współczesny świat „jest pełen dobroci i pokoju”, a mity związane z islamistami warto obalić i udowodnić, że „zło jest koncepcją, którą wymyśliliśmy, by poradzić sobie ze złożonością innych ludzi”.
Okazało się, że świat nie jest aż tak pełen dobroci i pokoju, a zło nie jest tylko „koncepcją”. Lauren i Jay zostali przejechani przez samochód piątki bojowników Państwa Islamskiego. Po czym członkowie ISIS wysiedli, żeby dorżnąć ofiary nożami. Po kilku dniach film z „mordowania niewiernych”, wrzucili do Internetu. Można tam też znaleźć zdjęcia z wyprawy dwojga Amerykanów.
Irytuje mnie naiwność Amerykanów, ale irytują mnie też komentarze sugerujące jakąś eugeniczną wartość tego przykładu, który ma być przestrogą dla innych. Tym bardziej, jeżeli ci, którzy drwią z ich naiwności to często ci sami, którzy z mądrymi minami bronią tezy o tym, że w 1939 roku Polska „mogła” się dogadać z Hitlerem. Dlaczego mogła? Czy dlatego, że niechęć Hitlera do Polski to „mit, który warto obalić”, albo „koncepcja, którą wymyśliliśmy, bo nie mogliśmy sobie poradzić ze złożonością” Adolfa?
Otóż nie ma w tym przykładzie nic z przestrogi. Dotrze on do nielicznych. Sam przed laty odradziłem znajomemu Kanadyjczykowi podobnie głupią wyprawę i na szczęście posłuchał. Niemal wszyscy jego znajomi uważali, że nie mam racji. Mieszkając kilka lat z takimi ludźmi zdałem sobie sprawę z tego, że im kraj bogatszy, tym niestety realna wiedza młodych ludzi o zagrożeniach na świecie jest niższa. Tym bardziej ograniczona do wyobrażeń własnych oraz grupy takich samych naiwnych młodzieńców, w której funkcjonują na Facebooku lub Instagramie.
Musimy się niestety zacząć przyzwyczajać do tego, że coraz częściej taką samą cielęcą naiwnością będą się wykazywali młodzi Polacy. Na razie ratuje nas to, że nie jesteśmy zbyt zamożnym krajem i to, że każdy z nas ma w rodzinie i znajomych jakiegoś emigranta. Kiedyś to minie… Już teraz poznałem młodych Polaków, którzy uważają, że radykalny Islam nie jest „gorszą”, a po prostu inną propozycją kulturowo-cywilizacyjną, której „nie można oceniać”. A cały ten PRL, to właściwie był zabawny system, w którym po prostu nie działała gospodarka…