Sebastian Kaleta zapytał wszystkie resorty o skalę zatrudnienia po zmianie władzy i o pensje nowych urzędników. Odpowiedzi udzieliło jedenaście resortów, w których łącznie zatrudnione 491 osób. Szczególnie interesujące wydają się informacje dotyczące zarobków. Aż 163 osoby mogą liczyć na co najmniej 15 tysięcy złotych miesięcznego wynagrodzenia. W niektórych resortach (rolnictwo, infrastruktura) zdecydowana większość spośród nowo zatrudnionych posiada takie apanaże, w pozostałych przeważają płace do 10 tysięcy złotych. - Donald Tusk zarzucał nam rządowe bizancjum. Okazuje się, że po przejęciu władzy zaoferowali stawki powyżej 15 tysięcy złotych aż 163 osobom i tym samym rozbili bank. To obłuda. Rząd nie ma pieniędzy na realizację obietnic, znalazł środki na potężne pensje dla swoich ludzi – grzmi Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Inaczej te same liczby komentuje Witold Zembaczyński. - Dużo uwagi skierowaliśmy na audyty i porządki wymagające bardziej rozbudowanych kadr. Kiedy rząd okrzepnie i koalicja się dotrze będziemy z tej liczby schodzić. Zarobki? Przecież nieraz słyszeliśmy o tym, że dyrektorzy departamentów zarabiają więcej niż konstytucyjni ministrowie, wynika to z poszczególnych części składowych ich pensji – wyjaśnia poseł KO.
Tylko u nas
Ministerstwa zatrudniają urzędników za bajońskie pieniądze. „Rozbili bank”
2024-04-05
13:04
Po zmianie władzy w poszczególnych ministerstwach zatrudniono już setki urzędników. Z odpowiedzi na interpelacje posła Sebastiana Kalety wynika, że niemal co trzeci może liczyć na zarobki przekraczające 15000 złotych. - Porządki i audyty wymagają większych kadr – wyjaśnia poseł KO Witold Zembaczyński
Wieczorny Express - Mariusz WITCZAK, Joanna SENYSZYN, Janusz KOWALSKI