Polityka i muzyka to osobne światy
Kiedy Michał Gramatyka usłyszał w serialu o Wikingach starą nordycką pieśń postanowił zaśpiewać ją ze swoim szantowym zespołem. Nie marzył nawet, że dość surowego wykonania a capella wysłucha 50 milionów osób z całego świata, a kolejne dziesiątki milionów zachwycą się zremiksowaną przez francuskiego DJ-a wersją. Minister mówi nam, że nie czuje się gwiazdą. Podkreśla też, że polityka i muzyka to dwa osobne światy. - Gdy się spotykają, zwykle nic dobrego z tego nie wynika. Kiedyś gdy w Charzykowach wystąpiliśmy na bis w koszulkach z napisem "Konstytucja" lokalny PiS nakręcił z tego aferę na pół Polski. Od tego czasu staramy się takich mieszanek unikać. – śmieje się polityk.
Szanty od zawsze były jego hobby
Gramatyka jest tenorem, w “Perłach i Łotrach” odpowiada więc za wysokie partie wokalne. Zespół koncertuje od wielu lat w różnych częściach świata. Od USA przez Norwegię, Finlandię, Bretanię, Angilę po nasze, polskie sceny.
Szanty to zawsze było moje hobby. Niszowa muzyka, wakacyjne koncerty, od czasu do czasu festiwale w miejscach gdzie piosenki o żaglowcach czy wielorybach to po prostu muzyka ludowa – opowiada nam minister. Nie jestem żadną "gwiazdą". Szanty to zawsze było moje hobby. Niszowa muzyka, wakacyjne koncerty, od czasu do czasu festiwale w miejscach gdzie piosenki o żaglowcach czy wielorybach to po prostu muzyka ludowa - mówi Michał Gramatyka