Premier Mateusz Morawiecki

i

Autor: ANDRZEJ LANGE/SUPER EXPRESS 4 czerwca odbędzie się konwencja PiS

Miller proponuje medal dla Morawieckiego. Za co? "Prosto z lewej"

2022-05-25 5:10

Trzecie miejsce zająłby za rozmowę z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen, której tłumaczył, że 90 proc. spraw toczących się przed Izbą Dyscyplinarną przeciwko sędziom dotyczy pijaków za kierownicą, gwałcicieli i złodziei. W rzeczywistości takich przypadków było tylko 11 procent. Pomieszać 90 proc. z 11-stoma, to tak jakby pomylić piłkę nożną z ping-pongiem - napisał w najnowszym felietonie Leszek Miller.

Pusta rura

Gdyby istniała liga blagierów, to zdecydowanym faworytem do zajęcia pierwszych trzech miejsc byłby premier Morawiecki.

Trzecie miejsce zająłby za rozmowę z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen, której tłumaczył, że 90 proc. spraw toczących się przed Izbą Dyscyplinarną przeciwko sędziom dotyczy pijaków za kierownicą, gwałcicieli i złodziei. W rzeczywistości takich przypadków było tylko 11 procent. Pomieszać 90 proc. z 11-stoma, to tak jakby pomylić piłkę nożną z ping-pongiem.

Drugie miejsce i srebrny medal należy się Morawieckiemu za bajdy, których naopowiadał podczas szczytu ekonomicznego w Davos.

- Polska – mówił - stworzyła w ostatnich kilku latach bardzo unikalny model gospodarczy, nasz system podatkowy dostosowaliśmy do przyciągania inwestorów, którzy chcą inwestować w innowacje, zaawansowane technologie, centra badań i rozwoju …

Nasz model gospodarczy rzeczywiście jest unikalny. Zresztą coraz bardziej. Inflacja sięgnie wkrótce 13 proc, a największy przebój rządu Morawieckiego „Polski Ład” najpierw obwożony na ruchomych platformach po całym kraju, by sławił imię rządu, leży porzucony gdzieś w kącie i łka, jak to sierota bez mamusi i tatusia. Takiego qui pro quo gospodarka nie przeżywała nigdy wcześniej. Jedyne co działa na pełnych obrotach to drukarnia pieniędzy, którą z polotem napędza finansista-facecjonista Glapiński.

I wreszcie – orkiestra tusz! – pierwsze miejsce. Ono należy się panu Morawieckiemu za wezwanie Norwegii - „żerującej” na wywołanej przez Rosję wojnie - do natychmiastowego podzielenia się zyskami ze sprzedaży ropy i gazu. Pan Morawiecki ruszył z tą „moralną” szarżą na Norwegów z jakże ułańską fantazją – na ślepo. Norwegia bowiem od lat dzieli się pieniędzmi z krajami uboższymi, żeby pomóc im nadganiać dystans dzielący je od krajów zasobniejszych. Polska korzysta z tego najobficiej.

Tak naprawdę to nie wiadomo, co mu z tą Norwegią strzeliło do głowy? Na jesieni przecież ma być gotowy Baltic Pipe – gazociąg, który wedle rządowych zapowiedzi ma nam zabezpieczyć dostawy norweskiego gazu w miejsce rosyjskiego. Jednak - jak twierdzą znawcy tematu - Baltic Pipe połączony jest z istniejącym już od dawna norweskim gazociągiem Europipe II. Samo wybudowania Baltic Pipe w żaden sposób nie zwiększy ilości gazu tłoczonego przez Europipe II. Być może coś uda się zrobić, ale na pewno muszą temu towarzyszyć skomplikowane, negocjacje, których finał nie jest wcale taki pewny. Premier może być niemile zaskoczony, gdy okaże się, że Baltic Pipe choć gotowy będzie pusty. Będzie tylko rurą bez gazu – jak North Stream II.

Express Biedrzyckiej - Paweł Kowal: Rosyjskie imperium upadnie w ciągu 2-3 lat