"Super Express": - W sondażu dla "Super Expressu" 55 proc. ankietowanych jest przeciwko Annie Grodzkiej w roli wicemarszałka Sejmu. Może za wcześnie na taki eksperyment?
Mikołaj Lizut: - Ani za wcześnie, ani eksperyment. To, że Anna Grodzka jest posłanką, jest powodem do dumy. Umieszcza nas w awangardzie Europy. Oczywiście odczarowuje to nieco ten ściek chamstwa podczas debaty o związkach partnerskich. Nie wiem też, dlaczego mówi pan o kandydatce na wicemarszałka jako eksperymencie...
- Sama Anna Grodzka traktuje to w ten sposób. Mówi, że ma świadomość swojej roli. Chce "zmieniać swoją obecnością w polityce Polaków"...
- W tym sensie ta rola jest nie do przecenienia. Jeszcze w latach 80. czarnoskóry człowiek na ulicy wywoływał sensację. Obecność Grodzkiej oswaja lęki, które wynikają z nieznanego. Wolałbym rozmawiać o niej jako kompetentnym marszałku. Boję się jednak, że będzie kolejnym pretekstem do konkursu chamstwa w Sejmie.
- Czarnoskórzy, nawet w Sejmie, nie wywołują dziś sensacji. Transseksualistka w roli wicemarszałka dla 55 proc. jest krokiem za daleko?
- Ten sondaż mnie nie cieszy. Grodzka miała w Krakowie dobry wynik w wyborach, ale tolerancja Polaków jest jednak "niezbyt wyśrubowana"...
Mikołaj Lizut
Publicysta, redaktor naczelny Roxy FM