Święto Ludowe w Gdyni. Kosiniak-Kamysz i Hołownia o wspólnej koalicji i wyborach

i

Autor: PAP/Adam Warżawa

Echa niedzielnego marszu

Mieli przemawiać, ale się nie dopchali. Kosiniak - Kamysz i Hołownia w cieniu Tuska?

2023-06-05 15:48

Władysław Kosiniak-Kamysz (42 l.) i Szymon Hołownia (47 l.) nie mieli w niedzielę szczęścia. Bo chociaż szefowie PSL i Polski 2050, po długich wahaniach, zdecydowali się na udział w marszu organizowanym przez Donalda Tuska (66 l.), nie mieli okazji przemawiać do jego uczestników.- Nie udało się z przyczyn logistycznych – wyjaśnia nam Borys Budka (45 l.), wiceprzewodniczący PO.

Bywa, że przepchnięcie się do kasownika, w zatłoczonym autobusie, jest misją niemożliwą do wykonania. O ile trudniejsze musiało być zatem dotarcie, przez wielotysięczny tłum, do samochodu, z którego marszem sterował Bartosz Arłukowicz (52 l.)? Temu właśnie zadaniu nie podołali Władysław Kosiniak Kamysz i Szymon Hołownia. Politycy mieli przemawiać do uczestników pochodu, osobiście miał im to zaproponować Donald Tusk (66 l.). - Nie udało się jednak z przyczyn logistycznych, z tego co wiem. Robili briefing prasowy w okolicach marszu i później trudno było się przedostać przez te tysiące ludzi. Po prostu nie przewidzieli, że jest tak duży tłum – tłumaczył nam Borys Budka. A tę wersję potwierdził lider Polski 2050. - Pokonała nas najpiękniejsza rzecz w demokracji, tzn. mnóstwo fajnych, rozentuzjazmowanych ludzi. Nie żałuję, że nie przemawialiśmy – mówił Szymon Hołownia. Drugiego dna w tej historii dopatruje się jednak profesor Sebastian Gajewski (35 l.) z Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. - W trudności logistyczne nie wierzę, łatwo jest wytłumaczyć każdą taką sytuację, trudnościami technicznymi i organizacyjnymi. Widzę tu grę ze strony Platformy. Chodzi o to, żeby pokazać: przyszliście w ostatniej chwili, więc nie będziemy was sklejać z PiS-em, ale pogrozimy wam palcem – wyjaśnia ekspert.