Michał Karnowski: Raport MAK to jest cios w zęby Tuska

2011-01-13 3:00

Założenia raportu MAK komentuje publicysta Michał Karnowski.

"Super Express": - Z raportu MAK wynika, mówiąc w skrócie, że winnymi tragedii są piloci, naciskani przez pijanego dowódcę lotnictwa.

Michał Karnowski: - Mamy do czynienia z niewyobrażalnym lekceważeniem procesu dochodzenia do prawdy. Potwierdziły się najgorsze obawy, MAK okazał się instytucją zawodowo zrzucającą winę na pilotów. Wszystko, co wiemy o lotnisku i wieży w Smoleńsku, wskazuje na zaniechania. To, co mówiła kontrola lotu do naszych pilotów, sugerując, że są na ścieżce... To wszystko zniknęło. Mamy wizję roztańczonego polskiego samolotu podczas imprezy. To jakaś bzdura. Nie twierdzę, że nie było tu polskiej winy, ale z już zgromadzonych informacji wiadomo, że była też wina rosyjska.

Zobacz koniecznie: Raport MAK za darmo do ściągnięcia - pobierz finalny raport MAK

- Polska musi teraz zająć jakieś stanowisko wobec raportu...

- MAK zrobił rzecz skandaliczną, ale absurdalnym raportem sam go unieważnił. Polacy, nawet strona rządowa, muszą go odrzucić. Nie chodzi o stronę formalną, ale o przekonanie, że to nie jest prawda o tragedii. Raport MAK uwiarygadnia też tych, którzy mówili, że śledztwo trzeba umiędzynarodowić.

- Sądzi pan, że rząd i politycy Platformy odrzucą raport MAK?

- Mają problem. Potwierdziły się zarzuty, że oddanie sprawy w ręce rosyjskie skończy się źle. W październiku strona polska przedstawiła swoje uwagi i miała nadzieję na proces konsultacji. Tymczasem Rosja ogłosiła, co chciała! To nie tyle prztyczek w nos, co cios w zęby premiera Tuska. MAK potraktował go pogardliwie. Teraz rząd może uznać raport za prawdziwy, ale wtedy uzna, że za tragedię współodpowiedzialny jest premier, skoro wina jest po stronie podlegających mu instytucji. Albo odrzuci go i przyzna, że polski rząd nie był w stanie zmusić Rosjan, by nawet w sprawie tak wielkiej tragedii narodowej potraktowali nas poważnie.

- Pańskim zdaniem rząd i premier Tusk zawiedli?

- Nie lubię wielkich słów, ale premier odpowie za to przed Bogiem i historią. Jego postawa jest smutna. Dotykamy tu kwestii godności narodowej i wydarzenia z podręczników historii. Zarzuca się PiS upartyjnienie tragedii. To bywa prawdą. Ale PO upartyjniła dochodzenie przyczyn 10 kwietnia jeszcze bardziej! Więcej było ofiar po stronie PiS, więc zepchnięto tę sprawę na margines. Rosjanie wiedzą, że upominający się o Smoleńsk są u nas spychani przez rząd i sprzyjające mu media do getta "zakleszczonych na jednym temacie". Premier długo udawał, że wszystko jest OK. Ale władze zawiodły zarówno traktując Lecha Kaczyńskiego w wiadomy sposób, co było jedną z przyczyn tragedii. Zawiodły też w dochodzeniu do prawdy. Nie było wysiłku i determinacji. Uznano, że ocieplenie na linii Warszawa - Moskwa jest ważniejsze niż trumny ofiar.

Michał Karnowski

Publicysta "Rzeczpospolitej" i portalu wpolityce.pl