"Super Express": - Pochodzę z prowincji i widzę zarówno plusy, jak i minusy propozycji reformy uczelni wyższych. Z jednej strony wiele prywatnych uczelni okradało swoich studentów, "sprzedając" słabe dyplomy zbyt drogo. To trzeba było przeciąć. Tyle że w wielu miejscach te uczelnie stały się istotnymi, lokalnymi centrami kulturowymi.
Prof. Michał Kleiber: - Zgadzam się z tym. I gdybym miał wymienić główny problem, który stoi przed naszym szkolnictwem wyższym, to jest to zbyt duża liczba uczelni i rozbudzone ambicje lokalnych samorządów. Sytuacja, w której w przeliczeniu na mieszkańca Polska ma cztery razy więcej uczelni wyższych niż Niemcy, nie jest normalna. Siłą rzeczy te uczelnie nie mogą mieć poziomu, jakiego byśmy oczekiwali. Tyle że to wcale nie musi oznaczać masowej likwidacji.
- To co, jeżeli nie likwidacja?
- Konsolidacja. Powrót do idei filii. Na przykład w Białymstoku była filia Uniwersytetu Warszawskiego, i to nie było złe. Mam wiele dobrych opinii na temat zmian proponowanych przez wicepremiera Gowina, ale uważam, że konsolidacja, choć jest, to nie poświęcono jej wystarczającej uwagi. To, że tylu ludzi decydowało się płacić za wyższą edukację, to niebywale pozytywny sygnał, ale przy szalonym zwiększeniu liczby studentów Polska nie potrafiła zwiększyć nakładów na kadrę akademicką. To skutkowało łączeniem etatów, a to zaniedbaniem dydaktyki i badań naukowych.
- Teraz zwiększy?
- Jest spór z ministerstwem finansów. Żadna reforma się nie powiedzie, jeżeli nie będzie odpowiednich środków. Finansowanie nauki i edukacji na poziomie wyższym jest fatalnie niskie od lat. Świetnie, że stawiamy na jakość, ale problem wzrostu nakładów na naukę nie jest jeszcze rozwiązany. To chyba największe zagrożenie.
- Pierwszy projekt wywołał spory nawet wewnątrz PiS. Ten jest nieco zmieniony, ale czy nie wywoła jakiejś wojny w środowisku akademickim?
- Nie sądzę. Wcześniejszy projekt był bardziej elitarny. I to mogło dodatkowo osłabiać uczelnie małe i średnie. To zmieniła już jednak sama dyskusja wewnątrz PiS. Wicepremier Gowin zaproponował też wiele przedsięwzięć poprawiających los uczelni regionalnych. Na przykład regionalne inicjatywy doskonałości. To krok w dobrym kierunku.
- Jednym z zarzutów wobec tej ustawy jest problem podejścia do nauk humanistycznych. Podkreślanie wagi publikacji międzynarodowych jest słuszne, ale kogo na świecie obchodzą wewnętrzne sprawy polskiej historii, języka itp.?
- To słuszny zarzut. Wynika z chęci ujednolicenia kryteriów w nauce, a te nie mogą być jednolite. Są dziedziny, w których element lokalności, publikacje po polsku są wskazane. Ustawa na szczęście niczego tu nie przesądza i jest możliwość reakcji na obawy humanistów, bo nowy system oceny będzie wprowadzony później. To zresztą niejedyny przedmiot ich obaw.
- Co jeszcze?
- Wicepremier Gowin mówił sporo - i słusznie - o związaniu nauki z gospodarką. I tu humaniści czują się potencjalnie poszkodowani. Na to także trzeba będzie zareagować i nie zabierać środków z humanistyki. Dodatkowym problemem jest całościowa ocena uczelni.
- To błąd?
- Nawet najlepsze uczelnie w Polsce mają słabsze i lepsze wydziały. Powinna być nie tyle nawet ocena wydziałów, co kierunków studiów. W Polsce jest tak, że na jednej uczelni ten sam kierunek potrafi być na kilku wydziałach, jak choćby informatyka na Politechnice Warszawskiej. I ten poziom należałoby oceniać oddzielnie.
ZOBACZ TAKŻE: Najlepsze uczelnie w Polsce [RANKING PERSPEKTYW]