Michał Karnowski: Miękkie represje PO

2011-05-23 4:00

Nad zasadnością ścigania i karania za żarty z najważniejszych polityków zastanawia się publicysta Michał Karnowski

"Super Express": - W piątek o 6. rano założyciela portalu antykomor.pl Roberta Frycza we własnym mieszkaniu wyrwało ze snu ABW. Za strojenie sobie żartów z prezydenta zabrano mu laptopa. Wystraszony zdecydował się zamknąć stronę.

Michał Karnowski: - To działanie trzeba widzieć w szerszym kontekście - walki z napisami na stadionach, które nie są wulgarne, ale polityczne. Walki polegającej na wlepianiu mandatów ludziom, którzy krzyczą "Donald matole, twój rząd obalą kibole", a zarazem odbywającej się przy pochwale tych, którzy jeszcze niedawno krzyczeli, że jakakolwiek próba domagania się szacunku dla Lecha Kaczyńskiego to zamordyzm i faszyzm.

- Twierdzi pan, że władza stosuje podwójne standardy?

- Tak. Jest np. taka skandaliczna strona drugitupolew.pl. Poprzez umieszczanie nowej listy pasażerów tragicznego lotu TU-154, na której są głównie prawicowi politycy, nawołuje się tam tak naprawdę do zabójstwa. Przy wiedzy służb specjalnych strona funkcjonuje sobie w najlepsze. A ta z żartami o prezydencie Komorowskim nie ma prawa bytu.

- Założycielowi strony antykomor.pl może grozić kara do trzech lat więzienia.

- Myślę, że jest już po sprawie. On i jemu podobni nie pójdą do więzienia, nie stracą wolności. Nie do każdego też będzie wchodzić ABW, ale każdy długo się zastanowi, zanim coś napisze. Represja wobec Roberta Frycza jest miękka. Polega na poczuciu odrzucenia i strachu o własną karierę. Lepiej do poglądów bliskich opozycji się nie przyznawać - one są jak wyrok, po którym można się pożegnać z karierą. Taki quasi-rasizm kulturowy.

- Do akcji oddelegowano ABW, jednostkę zajmującą się ściganiem najpoważniejszych przestępstw w kraju.

- Nietrudno odnieść wrażenie, że ABW jest nadużywana w imię interesu politycznego. Nie pierwszy raz. Ostatnio kibice wielu klubów stwierdzili, że przychodzili do nich właśnie ludzie z ABW i rozpytywali o treść transparentów, które będą wisiały na meczach. Poprzednie rządy nie uciekały się do takich metod. Ciekawe, gdzie się podziało ABW, gdy trochę młodsi od Roberta Frycza krzyczeli niegdyś "Giertych do wora, a wór do jeziora"?

- Bezdomny Hubert H. został jednak osądzony2 za szkalowanie Lecha Kaczyńskiego.

- Tak, ale jest tu różnica w skali obu zdarzeń oraz w reakcji. Za tamtą sprawą stał jakiś nadgorliwy lokalny policjant, a nie ABW. Hubert H. był też gościem w programie Tomasza Lisa! Liczę na to, że dziennikarz zaprosi teraz do siebie autora strony antykomor.pl.

- Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz twierdzi jednak, że prezydent Komorowski był zdziwiony akcją ABW i sam walczył w PRL o wolność słowa.

- Gdy Platforma coś mówi, to wcale nie znaczy, że to zrobi. Natomiast co do pięknego życiorysu, to mieliśmy ich w PRL bardzo wiele i nie okazały się one gwarancją pięknej i uczciwej postawy w wolnej Polsce.

Michał Karnowski

Publicysta "Uważam Rze" i portalu wpolityce.pl