Katarzyna Piekarska o raku i śmierci matki
Posłanka Koalicji Obywatelskiej chce mówić otwarcie o chorobie z dwóch powodów. - Mój przypadek zachęcił i zmusił wiele kobiet do badań. Chcę mówić o swojej chorobie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że badania profilaktyczne ratują życie, bo ja się dowiedziałam o tym, właśnie robiąc mammografię, nie wyczułam tego guza no bo jeszcze jest za mały i wyczułabym go pewnie za kilka miesięcy, za pół roku, czyli on wtedy byłby już duży, trudniejszy w leczeniu i byłoby większe prawdopodobieństwo przerzutów, w związku z tym i leczenie byłoby trudniejsze. A druga kwestia to informacja o tym, że rząd zamierza wycofać się z finansowania badań profilaktycznych genetycznych, które funkcjonują od 25 lat. To mi się wydawało jakieś absolutnie nieprawdopodobne, że można się w ogóle z tego wycofać, bo one ratują życie - skomentowała.
Tak Piekarska dowiedziała się o chorobie
Piekarska wspomniała też jak dowiedziała się o chorobie. - Ja się dowiedziałam, robiąc badania i mammografię trochę przypadkiem, bo stał mammobus. Przez ostatnie lata nie robiłam żadnych badań, a wcześniej robiłam systematycznie mammografię i USG. Z mammografii wynikło, że mam guza i musiałam podjąć się wycięcia tego guza. Potem czeka mnie dalsze leczenie, ale rokowania są bardzo dobre. Zrobiłam biopsję, jest to nowotwór złośliwy. Operacja będzie oszczędzająca, także pierś zachowam, ale nie miałabym żadnego problemu z mastektomią. Będą wycinane węzły chłonne, a wszystko nastąpiło bardzo szybko. Zmieniłam swoje plany, bo miałam swoje plany wakacyjne, ale to nieważne. Najważniejsze, że mogę się leczyć. Moja mama zgłosiła się do lekarza za późno i niestety zmarła. Dwie siostry mamy też zmarły na raka. Tak sobie pomyślałam, że teraz kolej na mnie, ale to był tylko taki pierwszy moment - opowiedziała nam.