Weekend 14-15 września obfitował w wiele fatalnych informacji z wielu miejscowości zalanych przez powódź. Na miejscu byli obecni między innymi ministrowie Tomasz Siemoniak i Włodzimierz Kosiniak-Kamysz oraz premier Donald Tusk. Pod adresem koalicji 15 października padło jednak wiele słów krytyki ze strony opozycji. Mocne słowa padły między innymi z ust Mariusza Błaszczaka, który zapytany, czemu nie poczekał do momentu, aż opadnie woda z krytyką rządu.
- Żeby zmobilizować rząd do działań. Widziałem ofiarną postawę strażaków, żołnierzy, ale żołnierzy wprowadzono do procesu dopiero w sobotę - odpowiedział w rozmowie z Radiem Zet. Stwierdził także, że piątkowa wypowiedź Donalda Tuska, w której mówił, ze prognozy pogody nie są alarmujące, za pokaz arogancji. - Jest drugi raz premierem i powinien zdawać sobie sprawę, że jego słowa zdemobilizowały ludzi - dodał.
Były minister obrony narodowej powiedział także, co jego zdaniem powinien zrobić premier.
- Postawić służby w stan gotowości. Oni tak bardzo nie lubią WOT, a dziś WOT pełnią rolę obrony cywilnej. Zostały uruchomione zdecydowanie za późno. Trzeba działać tak, żeby przewidywać skutki - mówił. - Nie wspomagamy rządu. Proszę zwrócić uwagę na to, co robią. Szef Policji odniósł obrażenia w wypadku samochodowym, bo gnał na złamanie karku, żeby stanąć obok Donalda Tuska. Spieszył się, żeby ładnie wyglądać na zdjęciu? Wicepremier Kosiniak zorganizował w sobotę w Krakowie odprawę z WOT, zamiast uruchomić WOT na Dolnym Śląsku, by wspierały strażaków, pomagały ludności - dodał.
Zdaniem Mariusza Błaszczaka przed powstaniem WOT obrona cywilna była fiksacja, a dopiero wprowadzenie ich pozwoliło na otrzymanie pomocy. Przypomniał także, że w biurach poselskich i senatorskich polityków PiS trwają zbiórki najpotrzebniejszych artykułów dla powodzian. Zapytany, czy w zastanych okolicznościach nie należało odwołać sobotniego protestu PiS, stwierdził, ze jedno z drugim nie ma związku.
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak wyglądała sobotnia demonstracja PiS: