Kuba Wojewódzki i dwóch policjantów, którzy nie wręczyli mu mandatu za szybką jazdę, w ogniu krytyki ministra MSWiA. Przypomnijmy, że w sierpniu tego roku dziennikarz został zatrzymany przez policjantów grudziądzkiej drogówki za przekroczenie prędkości. Wojewódzki jechał 206 km/h, czyli o 66 km szybciej niż pozwalają na to przepisy na autostradzie - podaje portal grudziadz.naszemiasto.pl. Ostatecznie jednak nie został ukarany mandatem. Być może, nikt by się o sprawie nie dowiedział, gdyby showman nie umieścił na Instagramie zdjęcia z policjantami z podpisem "Pozdrowienia dla panów policjantów z Grudziądza. Nie było za szybko. Bardzo". Sprawą bardzo szybko zainteresowali się przełożeni policjantów. Wszczęto postępowanie, mające na celu wyjaśnienie, czy funkcjonariusze dopełnili swoich obowiązków. Wyniki kontroli zostały ujawnione pod koniec września 2016 roku. Policjanci zostali ukarani naganami, ale mogą się jeszcze odwołać do komendanta wojewódzkiego policji. Zapytany o komentarz w tej sprawie Mariusz Błaszczak, minister MSWiA, w stanowczych słowach skrytykował zachowanie funkcjonariuszy drogówki, którzy nie wręczyli mandatu celebrycie.
- Obaj funkcjonariusze zostali ukarani naganą. Policja nie może być silna wobec słabych, policja powinna być silna wobec silnych. A więc celebryta, który złamał przepisy ruchu drogowego powinien być ukarany - wyjaśniał naszemu reporterowi Mariusz Błaszczak.
ZOBACZ: Wojewódzki skomentował zachowanie Kaczoruk w Azja Express: "Jest koszmarem..."