Marianna Schreiber o walce z czerniakiem. "Dwa lata temu, myślałam, że umieram"

2025-06-26 18:50

Po tym, jak Doda opowiedziała o swojej walce z czerniakiem złośliwym, Marianna Schreiber również zdobyła się na osobiste wyznanie. Celebrytka ujawniła, że dwa lata temu sama usłyszała druzgocącą diagnozę, podkreślając, że to właśnie historia Dody zmotywowała ją do podzielenia się własną historią.

Marianna Schreiber

i

Autor: X/Marianna Schreiber Marianna Schreiber
Polityka SE Google News

Schreiber o walce z chorobą

Wyznanie Dody, która poinformowała o swojej walce z czerniakiem złośliwym, wstrząsnęło nie tylko jej fanów. Okazuje się, że podobne doświadczenia ma za sobą Marianna Schreiber.

Celebrytka miała kiedyś mały pieprzyk na udzie, który bardzo urósł po wakacjach, na których dużo się opalała. Schreiber szybko udała się do kliniki, by usunąć zmianę.

- "Po wycięciu otrzymałam wyniki, że to czerniak. Wtedy byłam badana w narodowym centrum onkologii. Ponownie wycięto mi bliznę po tamtym pieprzyku (tylko głębiej i szerzej). Stąd dzisiaj mój mały tatuaż na udzie – którym zakryłam tę bliznę. Wtedy, kolejne badania pokazały, że już jest wszystko w porządku i mogę spać spokojnie. Pokażę wam wypis – to dało mi nowe życie, bo autentycznie wtedy myślałam, że zostało mi mało czasu... Dostałam zakaz opalania się do końca życia. Uważam, że opalanie się na solarium przez lata zrobiło swoje. Uważajcie na siebie. Badajcie się raz na pół roku" napisała na Instastory Marianna Schreiber.

"Umierałam od wewnątrz. Z przerażenia"

Była żona posła PiS, w poście na Facebooku napisała: "Dokładnie dwa lata temu myślałam, że umieram. Mały pieprzyk na udzie po wakacjach w Grecji zamienił się w coś swędzącego, czerwonego i dużo większego. Z przerażeniem pobiegłam do kliniki go usunąć".

W poście zdradziła, co czuła, gdy dowiedziała się, że to czerniak. "Zrobiło mi się gorąco, serce zaczęło szybciej bić i mocny ucisk w gardle nie pozwalał swobodnie oddychać. Wtedy zrozumiałam, że została mi »chwila«. Wtedy zaczął się ból egzystencjalny. Wtedy zaczęły się myśli – co będzie dalej. Dosłownie umierałam od wewnątrz. Z przerażenia. Z paniki. Ze strachu [...]".

Historia Dody inspiracją

Marianna Schreiber tłumaczy, dlaczego wcześniej nie podzieliła się publicznie swoimi problemami. "Nie mówiłam wam o tym, bo bałam się, że stwierdzicie, że robię z siebie ofiarę czy cokolwiek innego. Dziś, gdy dowiedziałam się, że Doda przeszła coś podobnego – zmotywowałam się, by opowiedzieć wam o swojej historii, bo faktycznie, jeżeli to będzie przyczynek do tego, że chociaż jedna z was albo jeden z was się zbada, to będzie dla mnie sygnał, że było warto znieść za tę opowieść hejt" – podkreśla.

"Może właśnie dlatego czasem żyję chwilą… może właśnie dlatego doceniam każdą małą rzecz, jaka mnie spotyka i dążę do szczęścia, bo wtedy właśnie – dwa lata temu dotarło do mnie, że życie… jest tak bardzo kruche… jeden dzień, jedna chwila może zmienić wszystko" – dodała Schreiber.

Express Biedrzyckiej - ARKADUSZ MYRCHA
Sonda
Wolisz Paulinę Smaszcz czy Mariannę Schreiber?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki