Marek Sawicki: Moja ocena jest inna niż premiera

2014-06-25 4:00

Moja ocena jest inna niż premiera - mówi minister Sawicki (PSL). Minister Sienkiewicz złapał prezesa Belkę w klatkę

"Super Express": - PSL uznał, że w sprawie koalicji z PO i nagrań ministrów rządu dajecie sobie czas do końca wakacji. Czyli jakichś 8 numerów tygodnika "Wprost".

Marek Sawicki: - Co numer to informacje są coraz mniej ciekawe, więc bez przesady. Zresztą warto poczekać na wszystkie nagrania i w całości. I dopiero wtedy zająć stanowisko. Myślę też, że istotna będzie dzisiejsza opinia premiera Tuska przedstawiona w Sejmie.

- Na tym wczorajszym spotkaniu PSL z premierem zajął jakieś stanowisko?

- Odniosłem wrażenie, że kiedy z nami rozmawiał, to wiedział już, co powie. Podkreślił jednak, że do ostatniej chwili mogą spływać różne informacje. Dla mnie ważne jest szybkie wyjaśnienie tego, kto i dlaczego nagrywał i upublicznił te rozmowy...

- Dla mnie to jest sprawa dla służb. Dla reszty ważniejsze powinno być raczej odniesienie się do treści, zwłaszcza jednego z tych nagrań...

- Absolutnie nie bagatelizujemy treści rozmów. Podkreślał to prezes Piechociński. I te dwa miesiące są m.in. po to, żeby po uzyskaniu informacji operacyjnych prokuratury i zespołu ABW/CBŚ można było w konsekwencji podjąć decyzje personalne.

Zobacz: Zbigniew Jakubas: To nie ja stoję za taśmami

- Premier Tusk uznał, że nie widzi powodu do dymisji w rządzie i uznaje, że nic się nie stało.

- Oceniam to inaczej niż premier. Minister Sienkiewicz jako niedoświadczony, młody stażem minister podejmował działania w stylu analityka-doradcy. Dziwi mnie jednak, że tak miękko wszedł w tę rozmowę Marek Belka. Sienkiewicz złapał w klatkę tak doświadczonego drapieżnika jak Belka.

- Analityk na stanowisku doradcy powinien sugerować straszenie biznesmena Jakubasa "okradaniem go", "żeby zrozumiał"?

- Czytając to zdanie literalnie, obciąża ono obu rozmówców. Poczekajmy jednak na całość materiałów.

- Ten fragment o montowaniu służb, które by się posyłało na opornych biznesmenów?

- To nie powinno mieć miejsca i jeżeli potwierdzi się taki kontekst, to premier będzie musiał zareagować.

- Pańskim zdaniem NBP może wspierać w wyborach ugrupowanie rządzące, jeżeli opozycja uzyska wystarczająco duże poparcie w sondażach? Bo PiS mógłby dojść do władzy?

- Wypowiedź o PiS i opozycji pada w kontekście generalnego doświadczenia z funkcjonowaniem PiS u władzy i troski o gospodarkę. Patrzę na to zupełnie inaczej i ten wątek z PiS ma sens. Rozumiem go.

- To znaczy, że kiedy opozycja uzyska wysokie poparcie, instytucje państwowe powinny np. dodrukować pieniądze, żeby utrzymać u władzy aktualnie rządzących?

- Rolę stabilizatora gospodarki pełnią w większości państw banki centralne. U nas NBP de facto odpowiada za inflację i nigdy nie włączał się we wsparcie procesów gospodarczych. To konstytucyjna niedoróbka. W kontekście zagrożenia rządami PiS nie widzę tu nic złego.

- Gdyby była to rozmowa np. ministra Ziobry z szefem NBP w roku 2005, to też nie byłoby nic złego?

- Wtedy bardziej by mnie interesowały rozmowy ministra Ziobry przed akcją u Barbary Blidy.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail