"Super Express": - Czy Marta Kaczyńska ma szanse w polityce?
Marek Migalski: - Na pewno nie byłaby lokomotywą wyborczą na liście. Jeśli zdecydowałaby się wejść do polityki, potwierdzałoby to, że PiS jest partią jednego tematu i jednej rodziny. O ile rozumiem, że prof. Gliński "na jedynce" do europarlamentu może przyciągnąć nowych wyborców, to nie wyobrażam sobie, żeby Marta Kaczyńska przyciągnęła jakichkolwiek wyborców, którzy już w tej chwili nie są przy tej partii. Ma nazwisko, które w PiS jest zaletą, ale z całym szacunkiem, nie ma wszystkich talentów ojca czy stryja.
- Czy powinna startować w wyborach?
- To zależy od niej. Ale jest na tyle uroczą osobą, że z czystej życzliwości radziłbym jej trzymać się z dala od polityki. Jak już wejdzie do niej, to będzie traktowana jak polityk. Trzeba mieć twardą skórę. Ciągle jest się na celowniku. Nie jestem pewien, czy jest na to przygotowana.
- Media często donoszą o jej prywatnym życiu. Byłby to bagaż?
- Media brutalnie traktują polityków. Ale gdyby nie patrzyły nam na ręce, to pokusy zachowań nieetycznych byłyby większe. W tym zakresie media spełniają dobrą rolę.
- Podobno Marta Kaczyńska rozwodzi się z Marcinem Dubienieckim. Jak wpłynęłoby to na jej popularność wyborczą?
- Polacy są liberalni w kwestii rozwodów. Rozumieją polityków, jeśli ktoś się zakochał albo małżeństwo mu się rozpadło. Ważniejsza jest kwestia stylu. Dlatego nie sądzę, żeby rozwód mógł komukolwiek zaszkodzić.
Marek Migalski
Politolog, polityk PJN