Powróciwszy z planowanej od lat na 10.04.2013 wizyty w Nigerii premier wyrzucił z rządu wybitnego egiptologa. Mikołaj Budzanowski doktoryzował się z aspektów kultu królewskiego w czasach królowej Haczepsut, co ułatwiło mu awans na ministra skarbu. Archeolog na głowie miał restrukturyzację LOT, sprzedaż uzdrowisk, Grażynę Piotrowską-Oliwę, aż tu nagle go wykopali. Wręczając dymisję Budzanowskiemu, premier wysoko ocenił jego kwalifikacje i uczciwość. Normalka w stylu delirium platformens. Powodem dymisji była zaplanowana przez Putina odnoga rurociągu Jamał z Białorusi przez Lubelszczyznę do Słowacji. Nawet prosty, wykształcony leming nie jest w stanie tego zrozumieć. Jednego usłyszałem w radiowej "Trójce". Radiosłuchacz był oburzony, że najpierw nie podobał nam się rurociąg po dnie Bałtyku, a teraz ten z Białorusi do Słowacji przez Polskę. Gdybym chciał szybko przetłumaczyć z rosyjskiego na polski radiosłuchaczowi nasze niezadowolenie, to określiłbym to tak. Najpierw nie chcieliśmy być kopnięci w tyłek (Nordstream), a teraz nie podoba nam się walenie nas w pysk przez Gazprom i jego polskich towarzyszy. Nordstream pozwala uniezależnić Rosję od przesyłu gazu przez Polskę. Polski odcinek Jamału umożliwia zaś wyłączenie z tranzytu Ukrainy. Oba rozwiązania dla Polski niekorzystne.
Delirka radiosłuchacza to odbicie delirki rządu. Od października negocjowano z Gazpromem, ale nikt o tym nie wiedział. Łącznie z premierem, który w roli Sokratesa kaszubskiego stwierdził, że wie, że nic nie wie na ten temat. Przecieki z raportu ministra Sienkiewicza wskazują, że wszyscy, od szefowej PGNiG przez Budzanowskiego po Piechocińskiego, wiedzieli o porozumieniu z Gazpromem. Gdyby nie delirium platformens, wszyscy powinni podać się do dymisji, bo kompromitują państwo. Także autor raportu, Sienkiewicz, który odpowiada za służby tajne, zwane tylko w Polsce specjalnymi. Wyrzucono tylko Budzanowskiego, który choć nie wiedział, to powiedział, że odnoga Jamału jest Polsce niepotrzebna. A niepotrzebna nam jest rusofobia gazowa i jej propagator. Trzeba było brać przykład z Sokratesa kaszubskiego i nie wiedzieć konsekwentnie niczego.