W Niemczech tymczasem dymisja goni dymisję, bo wykryto kolejny plagiat doktoratu. Tym razem A.Schavan, minister oświaty i badań naukowych, stała się ofiarą sukcesu niemieckiej nauki. Jej poruszający doktorat z pedagogiki pt. „Osobowość i sumienie” okazał się plagiatem. Kanclerz Merkel musiała zdymisjonować swoją wieloletnią przyjaciółkę. W Polsce takie metody niszczenia ludzi z dorobkiem pseudonaukowym są niemożliwe. Doktoraty musiałyby być obowiązkowo publikowane w języku angielskim. Wtedy można by poddać je programowi, który natychmiast ujawnia fałszerstwa dysertacji. Na to nikt w Polsce się nie zgodzi, bo okazałoby się, jak niewiele jest oryginalnych doktoratów. Są jednak wyjątki, jak dr hab. Jan Winiecki, zwany profesorem, który surowo lustruje kompetencje każdego spoza tzw. elity umysłowej III RP. W 2007r. po wyborze Sławomira Skrzypka na prezesa NBP z rekomendacji prezydenta L.Kaczyńskiego, towarzysz Winnicki nie wytrzymał. Celowo użyłem nazwiska bohatera Barei, bo Winiecki jako żywo przypomina mi towarzysza Winnickiego, klasycznego pieczeniarza PRL. Ten wybitny ekonomista wytknął w felietonie, że Skrzypek nie zna języka, a amerykańskie MBA oraz nostryfikację na SGH „wydębił psim swędem”. Po Lepperze, który skandował „Balcerowicz musi odejść”, Lepper Platformy, tow. Winnicki, podważał wiarygodność Skrzypka. Lepper nie doczekał się uznania, a towarzysz Winnicki, za ujadanie na PiS-owskiego prezesa NBP, nagrodzony został posadą w Radzie Polityki Pieniężnej. Skrzypek w wytoczonym procesie wykazał kłamstwo Winieckiego, co zostało potwierdzone w wyroku. Gdyby Sąd Apelacyjny podtrzymał to orzeczenie dzielny inaczej Winiecki straciłby intratną posadę w RPP. S.Skrzypek zginął w katastrofie smoleńskiej, jednak jego żona Dorota postanowiła kontynuować proces. I oto w ubiegłym tygodniu zdarzył się cud nad Wartą. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uniewinnił Jana Winieckiego uznając, że jego kłamstwo na temat wykształcenia i kompetencji S.Skrzypka ma niewielką szkodliwość społeczną. Tej PRL-owskiej formuły użył sędzia Leszek Matuszewski ratując kłamcę przed utratą ciepłej posady w RPP. Ten wyrok to kolejny przykład degrengolady naszego sądownictwa. A Niemcy do Polnische Wirtschaft mogą ironicznie dopisać państwo i sadownictwo. Okazało się, że przez 7 lat sądy w Warszawie, rozpatrując pozew S.Skrzypka, traciły czas na osądzenie czynu o niskiej szkodliwości społecznej. Dorota Skrzypek przegrała z elitą łajdaków broniąc godności tragicznie zmarłego męża. Starzejący się pokurcz umysłowy co miesiąc dostanie z NBP 20 tysięcy złotych w nagrodę za wierną służbę partii.
W Niemczech za plagiat traci się stanowisko. W Polsce za plagiat, zwłaszcza łajdactw, partia i rząd nagradzają. Cóż, żyjemy w plagiacie PRL-u.
W Niemczech tymczasem dymisja goni dymisję, bo wykryto kolejny plagiat doktoratu. Tym razem A.Schavan, minister oświaty i badań naukowych, stała się ofiarą sukcesu niemieckiej nauki. Jej poruszający doktorat z pedagogiki pt. „Osobowość i sumienie” okazał się plagiatem. Kanclerz Merkel musiała zdymisjonować swoją wieloletnią przyjaciółkę. W Polsce takie metody niszczenia ludzi z dorobkiem pseudonaukowym są niemożliwe. Doktoraty musiałyby być obowiązkowo publikowane w języku angielskim. Wtedy można by poddać je programowi, który natychmiast ujawnia fałszerstwa dysertacji. Na to nikt w Polsce się nie zgodzi, bo okazałoby się, jak niewiele jest oryginalnych doktoratów. Są jednak wyjątki, jak dr hab. Jan Winiecki, zwany profesorem, który surowo lustruje kompetencje każdego spoza tzw. elity umysłowej III RP. W 2007r. po wyborze Sławomira Skrzypka na prezesa NBP z rekomendacji prezydenta L.Kaczyńskiego, towarzysz Winnicki nie wytrzymał. Celowo użyłem nazwiska bohatera Barei, bo Winiecki jako żywo przypomina mi towarzysza Winnickiego, klasycznego pieczeniarza PRL. Ten wybitny ekonomista wytknął w felietonie, że Skrzypek nie zna języka, a amerykańskie MBA oraz nostryfikację na SGH „wydębił psim swędem”. Po Lepperze, który skandował „Balcerowicz musi odejść”, Lepper Platformy, tow. Winnicki, podważał wiarygodność Skrzypka. Lepper nie doczekał się uznania, a towarzysz Winnicki, za ujadanie na PiS-owskiego prezesa NBP, nagrodzony został posadą w Radzie Polityki Pieniężnej. Skrzypek w wytoczonym procesie wykazał kłamstwo Winieckiego, co zostało potwierdzone w wyroku. Gdyby Sąd Apelacyjny podtrzymał to orzeczenie dzielny inaczej Winiecki straciłby intratną posadę w RPP. S.Skrzypek zginął w katastrofie smoleńskiej, jednak jego żona Dorota postanowiła kontynuować proces. I oto w ubiegłym tygodniu zdarzył się cud nad Wartą. Sąd Apelacyjny w Poznaniu uniewinnił Jana Winieckiego uznając, że jego kłamstwo na temat wykształcenia i kompetencji S.Skrzypka ma niewielką szkodliwość społeczną. Tej PRL-owskiej formuły użył sędzia Leszek Matuszewski ratując kłamcę przed utratą ciepłej posady w RPP. Ten wyrok to kolejny przykład degrengolady naszego sądownictwa. A Niemcy do Polnische Wirtschaft mogą ironicznie dopisać państwo i sadownictwo. Okazało się, że przez 7 lat sądy w Warszawie, rozpatrując pozew S.Skrzypka, traciły czas na osądzenie czynu o niskiej szkodliwości społecznej. Dorota Skrzypek przegrała z elitą łajdaków broniąc godności tragicznie zmarłego męża. Starzejący się pokurcz umysłowy co miesiąc dostanie z NBP 20 tysięcy złotych w nagrodę za wierną służbę partii. W Niemczech za plagiat traci się stanowisko. W Polsce za plagiat, zwłaszcza łajdactw, partia i rząd nagradzają. Cóż, żyjemy w plagiacie PRL-u.