Rok temu spłaciliśmy ostatnie kredyty zaciągnięte przez Gierka, który Tuskowi do pięt nie dorastał w zaciąganiu długów. Optymizm Tuska zbudowany jest na przekonaniu, graniczącym z pewnością, że jego długi spłacą inni w sztafecie pokoleń. Polacy koksowani rządowym optymizmem również nie przejmują się problemami życia doczesnego. Ostatnie badania opinii wykazały, że aż 35 proc. rodaków uznało EURO za najważniejsze wydarzenie ubiegłego roku. Mimo negatywnych rekordów, by nawiązać do stylu premiera, naszych piłkarzy propaganda sukcesu zadziałała. Takie bzdety, jak negatywne rekordowe 14-proc. bezrobocie, zapaść służby zdrowia czy spadek dochodów były ważne tylko dla 5 proc. respondentów. Jednym słowem: optymizm partii optymizmem narodu, pesymistycznym głupkom mówimy - nie.
Szczytowanie optymistyczne widać w całej Polsce, a zwłaszcza we Wrocławiu. W tym postępowym mieście za 240 mln zł buduje się afrykarium. W ogromnych basenach już w 2014 r. pływać będą rekiny i płaszczki z ekosystemów wodnych Afryki. Szkoda, że nie będą im towarzyszyć nasze rekiny biznesu i płaszczki rządowego dziennikarstwa. Byłby to niezły ubaw dla zwiedzających i zajęcie dla rekinów ludojadów. Dyrektor afrykarium twierdzi, że w regionie brak było takiej placówki, którą podobno chcą masowo odwiedzać Czesi i Niemcy. A co będzie, jeśli inne miasta, lemingrady Platformy, pójdą w ślady Wrocławia? W Szczecinie albo w Łodzi wybudują arktykarium z białymi niedźwiedziami, fokami i górami lodowymi? Bolesny brak takiego obiektu od dawna jest odczuwany w tym regionie UE. Polacy, Czesi, Niemcy, by poznać ekosystem Arktyki, muszą opłacać kosztowne wycieczki na biegun północny. Tak dalej być nie może. Dzięki odtworzeniu w Polsce różnych ekosystemów w kraju nareszcie będziemy mieli wszystko. Cholera, a zaczęło się niewinnie od palmy na rondzie de Gaulle'a w stolicy.
Optymiści zmieniają świat na lepsze, a lepsze jest wrogiem dobrego, jak ostrzegał A. Słonimski. Głupi pesymiści Michael Novak czy Francis Fukuyama z USA przestrzegają, że Europa stacza się w głęboki kryzys. Europa wybrała socjalistyczne bezpieczeństwo, rezygnując z wolności, która wyzwala kreatywność. "A socjalizm działa, dopóki korzysta z cudzych pieniędzy" - mówi w sobotniej "Rzeczpospolitej" M. Novak, politolog, najbliższy współpracownik R. Reagana.
Cóż, Tusk, zapewniając o rekordach na obligacjach, obiecuje nam życie za cudze pieniądze. Niestety w Europie, w tym w Polsce, rządzą optymaludy według zasady: nigdy nie jest tak, żeby jakoś nie było.