MARCIN P.: Od zera DO MILIONERA. Życiowe losy MARCINA I KATARZYNY P.

2017-06-28 16:04

Mieszkał w jednym z gdańskich blokowisk, nie miał kolegów, był uważany za ofiarę losu. Chociaż trudno w to uwierzyć - tak właśnie wyglądało w młodości życie Marcina P. - człowieka, o którym mówi teraz cała Polska. Jaką drogę przeszedł, zanim dorobił się fortuny?

Za młodu Marcin P. nosił nazwisko Stefański, uczęszczał do liceum ekonomicznego, nie miał zamiaru iść na studia. Miał ideę dotyczącą stworzenia własnego biznesu. W ten sposób powstały Multikasy - miejsce, w którym możliwe było opłacanie rachunków z mniejszą prowizją niż np. na poczcie.

Jednak przedsięwzięcie nie funkcjonowało długo, przelewy przestały zasilać konto zakładu energetycznego.

Wówczas jeszcze jako Stefański został skazany za przekręt na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Pieniądze pokrzywdzonym ludziom nie zostały zwrócone do dziś. Założył on w następnych latach jeszcze kilka firm i miał kilka spraw sądowych. Zakończyły się one wyrokami m.in. za wyłudzanie kredytów.

Jego działania były zawsze podobne, oparte na tym samym schemacie. Stworzony biznes zostawał stosunkowo szybko likwidowany, a po nim zostawały tylko wezwania od komorników i wysokie długi.

Kolejnym jego pomysłem na biznes były Salony finansowe Ex. Trudno nazwać to salonem, gdyż było to niewielkie pomieszczenie przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.

Katarzyna - żona P., wychowywała się w Lipcach, jednej z najgorszych gdańskich dzielnic. Od zawsze była ambitna, chciała pracować w banku i liczyć pieniądze, marzyła też o zostaniu sławną osobą. Zawsze i wszędzie chciała brylować, znajdować się na piedestale, w centrum uwagi. Potwierdza to jej koleżanka ze szkoły podstawowej.

Jeden z kontrahentów tak wspomina małżeństwo P.: "Z początku wszystko było w porządku. Ona była sympatyczna, on wzbudzał wesołość. Ciągle chodził ubrany w zbyt ciasny, żółty sweterek". Jakis czas później zaczęły powstawać problemy, nie mozna było od nich uzyskać pieniędzy za faktury, często wielokrotnie przekładali spotkania w sprawach dotyczących pieniędzy. Z czasem Stefański wziął ślub z Katarzyną i zmienił nazwisko na to, które nosiła jego małżonka. Zmianę tą uzasadniał tym, że według niego "nazwisko P. jest bardziej medialne".

Powód obecnych problemów P. - firma Amber Gold - powstała na bazie salonów Ex. Firma w mgnieniu oka zyskała tysiące klientów, dzięki którym jej właściciele zdobyli fortunę. Bez odpowiedzi zostaje jednak pytanie: skąd Plichta miał na to pieniądze, skoro problemem było dla niego zwrócenie jakichkolwiek, nawet najmniejszych kwot? Tego możemy się jedynie domyslać.

Marcin P., wraz z żoną Katarzyną, z którą jednak jest w związku małżeńskim jedynie na papierze, oszukał prawie 19 tys. osób, za co obojgu grozi 15 lat więzienia. W środę 28 czerwca P. zeznawał przed komisją śledczą. W czwartek przed obliczem komisji śledczej z przewodniczącą Małgorzatą Wassermann na czele odpowiadać ma żona Marcina P., Katarzyna P.

Podczas środowego przesłuchania Marcin P. nie chciał odpowiedzieć na pytanie, skąd w latach 2008-2009 miał środki finansowe na stworzenie i rozwój swojej firmy Amber Gold. Na pytanie posła Zembaczyńskiego, a także uwagę, że ma teraz szansę na wyjaśnienie sprawy Polakom, Marcin P. odpowiadział: Ja nic Polakom do zwrócenia nie mam, kompletnie nic.

Zobacz też: Przesłuchanie Marcina P. Szef Amber Gold: Nie zależało mi na umoczeniu rządu Donalda Tuska. ZDJĘCIA, WIDEO [RELACJA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki