Za młodu Marcin P. nosił nazwisko Stefański, uczęszczał do liceum ekonomicznego, nie miał zamiaru iść na studia. Miał ideę dotyczącą stworzenia własnego biznesu. W ten sposób powstały Multikasy - miejsce, w którym możliwe było opłacanie rachunków z mniejszą prowizją niż np. na poczcie.
Jednak przedsięwzięcie nie funkcjonowało długo, przelewy przestały zasilać konto zakładu energetycznego.
Wówczas jeszcze jako Stefański został skazany za przekręt na rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Pieniądze pokrzywdzonym ludziom nie zostały zwrócone do dziś. Założył on w następnych latach jeszcze kilka firm i miał kilka spraw sądowych. Zakończyły się one wyrokami m.in. za wyłudzanie kredytów.
Jego działania były zawsze podobne, oparte na tym samym schemacie. Stworzony biznes zostawał stosunkowo szybko likwidowany, a po nim zostawały tylko wezwania od komorników i wysokie długi.
Kolejnym jego pomysłem na biznes były Salony finansowe Ex. Trudno nazwać to salonem, gdyż było to niewielkie pomieszczenie przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.
Katarzyna - żona P., wychowywała się w Lipcach, jednej z najgorszych gdańskich dzielnic. Od zawsze była ambitna, chciała pracować w banku i liczyć pieniądze, marzyła też o zostaniu sławną osobą. Zawsze i wszędzie chciała brylować, znajdować się na piedestale, w centrum uwagi. Potwierdza to jej koleżanka ze szkoły podstawowej.
Jeden z kontrahentów tak wspomina małżeństwo P.: "Z początku wszystko było w porządku. Ona była sympatyczna, on wzbudzał wesołość. Ciągle chodził ubrany w zbyt ciasny, żółty sweterek". Jakis czas później zaczęły powstawać problemy, nie mozna było od nich uzyskać pieniędzy za faktury, często wielokrotnie przekładali spotkania w sprawach dotyczących pieniędzy. Z czasem Stefański wziął ślub z Katarzyną i zmienił nazwisko na to, które nosiła jego małżonka. Zmianę tą uzasadniał tym, że według niego "nazwisko P. jest bardziej medialne".
Powód obecnych problemów P. - firma Amber Gold - powstała na bazie salonów Ex. Firma w mgnieniu oka zyskała tysiące klientów, dzięki którym jej właściciele zdobyli fortunę. Bez odpowiedzi zostaje jednak pytanie: skąd Plichta miał na to pieniądze, skoro problemem było dla niego zwrócenie jakichkolwiek, nawet najmniejszych kwot? Tego możemy się jedynie domyslać.
Marcin P., wraz z żoną Katarzyną, z którą jednak jest w związku małżeńskim jedynie na papierze, oszukał prawie 19 tys. osób, za co obojgu grozi 15 lat więzienia. W środę 28 czerwca P. zeznawał przed komisją śledczą. W czwartek przed obliczem komisji śledczej z przewodniczącą Małgorzatą Wassermann na czele odpowiadać ma żona Marcina P., Katarzyna P.
Podczas środowego przesłuchania Marcin P. nie chciał odpowiedzieć na pytanie, skąd w latach 2008-2009 miał środki finansowe na stworzenie i rozwój swojej firmy Amber Gold. Na pytanie posła Zembaczyńskiego, a także uwagę, że ma teraz szansę na wyjaśnienie sprawy Polakom, Marcin P. odpowiadział: Ja nic Polakom do zwrócenia nie mam, kompletnie nic.