Ustawa jeszcze na dobre nie weszła w życie, a gminy - na które zrzucono obowiązek finansowania tego przedsięwzięcia - już kombinują, jak podołać narzuconym zadaniom. I mają pomysł, skąd wziąć pieniądze na żłobki.
Skąd? Oczywiście z kieszeni rodziców. Opłaty za publiczne przedszkola wzrosną z obecnych 100-200 zł do ponad tysiąca w niektórych przypadkach. Ci, których stać na takie wysokie opłaty, i teraz mogą posłać swoje dzieci do prywatnych żłobków. A co mają zrobić ci, którzy nie mają takich pieniędzy? Zostać z dzieckiem w domu albo podrzucić je babci. Dziękuję za taką reformę.