A walczyć było o co! Bo te pokoje sąsiadują w Sejmie z gabinetami marszałka i wicemarszałków. Liczebnie mniejsza grupa Millera Leszka została usunięta do gorszego korytarza - relacjonował szwagier.
A wojna zapowiadała się pysznie. Szczególnie po ubiegłotygodniowych pyskówkach - Kalisza Ryszarda (SLD) i Rozenka Andrzeja (RP). Ale ich walkę o pokój (czy pokoje) przerwała Kancelaria Sejmu. A szkoda, bo w tych słownych potyczkach nasz ulubiony Kalisz mógłby nieśmiertelną okryć się sławą... A tak, przez decyzję Kancelarii niesmak pozostał. Bo w sposób niedopuszczalnie żenadny zagnała SLD do nowej dziupli w bocznej nawie sejmowej. Skąd do wielkiej polityki na korytarzu głównym dalej. Ot, lewicy upadek!