O co chodzi? Już wyjaśniam. Marszałek Sejmu zapytany przez dziennikarzy poparcie, którego artysty czy sportowca chciałby uzyskać, odpowiedział bez mrugnięcia powieką: Bono. Wiadomo, frontman U2 to kultowa postać globu.
Jednak na miejscu Schetyny głębiej zastanowiłbym się nad odpowiedzią. Przecież wśród wybitnych sportowców, o których poparcie warto zabiegać, jest piłkarz doskonały - Donald Tusk. Ale widać Schetyna nie zamierza już walczyć o łaski premiera.
To już nie szorstka przyjaźń (patrz Miller - Kwaśniewski), to eleganckie dwusylabowe (Bono) wypowiedzenie dawnej nieustającej adoracji szefa. No bo Donald nie ma charyzmy Bono. I adorować go coraz trudniej...
(: Malkontent
2011-08-19
23:11
Szok! Grzegorz Schetyna otwarcie zaparł się Donalda Tuska. Znane są podobne historie z Biblii i jak wiemy - miały gigantyczny wpływ na cały świat chrześcijański. Zaparcie się Schetyny raczej nie będzie miało aż tak wielkiego wpływu na polską politykę, choć może doprowadzić do wojny - rozważał szwagier.