Że nie ruszy przez następną kadencję żadnych podatków, a prywatyzacja nie będzie dzika i niektóre srebra rodowe zostawi do sprzedaży następnym rządom.
I że wspomoże rodziny na swoim, budując TANIE żłobki, a okienko będzie naprawdę jedno dla tych, co zaczynają działalność gospodarczą. Że kolej i drogi gładkie oraz szybkie będą. I że nie dopuści do ogłaszania afer, których nie było (jak ta hazardowa) oraz przymuszania komisji sejmowych do zmiany ich raportów.
Ale Donald Tusk tego nie zrobi. Bo nie umie. Jarosław Kaczyński też nie. I dlatego potrzebna jest debata, w której jedna i druga strona będzie udowadniać wyborcom, że rywal takiego zobowiązania zrealizować nie potrafi. Kto lepiej przekona do takiej niemocy, wygra wybory.