(: Malkontent

2011-09-09 4:00

A to jazda! Najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska mogli go obalić. Dlatego premier zrezygnował wczoraj z europejskiego lansu. Został w Warszawie, by walczyć o głosy niemal miliona PRZEDSZKOLAKÓW.

Upraszczam, bo chodzi o głosy ich rodziców. A to grupa młodych ludzi, której głosy są Platformie niezbędne. Jeszcze w czerwcu ktoś (Sejm?) bezczelny i nielubiący premiera zmienił przepisy o przedszkolach. Dziś, kiedy weszły w życie, rodzice strajkują. Nie podobają im się podwyżki opłat i skrócenie czasu pracy przedszkoli. W związku z tym nie podoba im się sam premier. Jak to możliwe, żeby PO, PSL i SLD dopuściły, by premier ludziom się nie podobał - pytał szwagier.

Ale stało się. Inteligentny Donald Tusk połapał się w sytuacji i wczoraj radził w Warszawie, jak jeszcze przed wyborami ustawę zmienić, by rodziców i przedszkolaków zadowolić. I Platformę swoją ukochaną Obywatelską przed kompromitacją uchronić (utratą władzy znaczy). Później przyjdzie czas na to, by ustalić, kto głupotą swoją chciał premiera obalić!