Nieładnie, że hołdu w Berlinie Sikorski z nikim nie uzgadniał (bo z premierem też nie do końca) - wkurzał się szwagier. A przecież przyzwoicie byłoby Pana Prezydenta o tezach przynajmniej poinformować. A ten gdyby miał szansę, to może by ostudził gorącą i łaknącą europejskiej sławy psyche Sikorskiego. Ale nie miał. Bo był na Ukrainie, gdy przemówienie Radka do niego przyszło. A potem było po ptakach. Bo ten już wygłosił, co wymyślił. I musiał prezydent na siłę popierać, choć mówił, że debata jednak powinna być w kraju, zanim Sikorski w ramiona Niemców nas rzucił. I niech mi żadni politykierzy nie wmawiają, że cudny Radek w imię racji stanu tak uczynił. Niemcom nas chciał oddać i Pana Prezydenta obraził. Tyle historia z tego zapamięta.
(: Malkontent
2011-12-07
3:00
No i wyszło, że nasz prezydent Komorowski Bronisław nie znał zdradzieckiej mowy Sikorskiego Radosława wygłoszonej w Niemczech. Nie wiedział więc nasz gospodarz z Belwederu, że piękny Radek pcha nas w objęcia Angeli Merkel. Choć przecież nie każdy Polak chce w nich być. W tych objęciach.