Tym razem pijar nie zadziałał. Dostaliśmy w tyłek. Nowy projekt unijnego traktatu międzyrządowego zakłada, że kraje spoza strefy walutowej euro nie będą nawet zapraszane na szczyty eurolandu. A to znaczy, że wbrew szumnym zapowiedziom naszych polityków ponieśliśmy poważną polityczną porażkę. I jesteśmy w Europie B. Tej gorszej. Tej, która będzie musiała realizować ustalenia silniejszych, nawet bez prawa do zabrania głosu. Lata pracy i lizusostwa w Unii (np. niszczenia stoczni i rybołówstwa) na nic.
Służ panu wiernie, on ci wtedy pierdnie - mówi staropolskie przysłowie. W sam raz ilustrujące naszą dzisiejszą sytuację w Unii. Ale grunt to dobre samopoczucie...