Ale jak można poważnie traktować prawo, według którego umarza się sprawę nazwania prezydenta Komorowskiego Bronisława bydlęciem. A tak uczynił jeden pisiorek, warszawski radny Maciej Maciejewski. I jeszcze pajacem nazwał naszego pana prezydenta. Wszystko za telewizyjny występ głowy państwa po bohaterskim lądowaniu bez podwozia w wykonaniu kapitana Wrony. Pisiorek wprawdzie przeprosił potem na Twitterze... ale obraza się stała.
A tu prokurator mówi, że nie było znamion przestępstwa. Brednia. Tak jak w innej słynnej sprawie dotyczącej podania nieprawdy w oświadczeniu majątkowym posła Palikota... Tu prokuratura doszła do wniosku, że winne jest filozoficzne wykształcenie tego biznesmena i polityka. To chyba same pajace są w prokuraturze. I proszę mnie nie sądzić za pajaców.
Tu nie ma znamion przestępstwa.