(: Malkontent

2011-11-20 3:00

Powinien teraz "odpracować swoje winy i pomóc w rządzie". To zdanie powiedział cztery lata temu Donald Tusk. O kim? O Michale Bonim, zarejestrowanym przez SB jako TW "Znak". Wtedy jednak tworzący swój pierwszy rząd Tusk nie zdecydował się powołać Boniego na ministra.

Uczynił go tylko doradcą. Wczoraj nie miał już żadnych obiekcji. Uznał, że TW "Znak" odpracował swoje winy z przeszłości i mianował ministrem cyfryzacji. Ot, boskie rozgrzeszenie, boskiego Donalda. Brawo! - wkurzał się szwagier.

Słowa premiera znajdziecie w tekście "Super Expressu" "Zielone światło dla agentów" z listopada 2007 roku. Opisano w nim nie tyle marną karierę Boniego jako TW, ale czasy późniejsze. Jak zataił współpracę jako minister w rządzie Bieleckiego. Jak znalazł się na słynnej liście Macierewicza w 1992 roku. I jak korzystał z gwarancji tuzów Solidarności, ręczących za jego uczciwość i nieskazitelność. Przyznał się do kontaktów z SB dopiero w 2007, kiedy mógł zostać ministrem, co oznaczało automatyczną lustrację. Dziś jest ministrem, bo Tusk go rozgrzeszył. I tyle.