K.-M. i jego partia twierdzą, że złożyli wszystkie dokumenty w terminie i na tej podstawie mogą zarejestrować listy w całej Polsce. Państwowa Komisja Wyborcza ściemnia, że nie do końca było tak, ale nie mówi wyraźnie jak - wkurzał się szwagier.
To, że ta partia jest niewielka i słabuje w sondażach, nie ma tu nic do rzeczy. Bo cierpi nie tylko demokracja, ale też zdrowy rozsądek. Bo wyobraźmy sobie, że niezadowolony z rozstrzygnięcia Korwin-Mikke żąda unieważnienia wyborów. Już po nich. I koniec końców wygrywa.
Kompromitacja? To najmniejszy problem, jaki z takiej powyborczej możliwej decyzji sądu wynika. Ale na głupotę (procedur również) nie ma rady!