I to tylko dlatego, że na spektaklu w teatrze Michała Żebrowskiego obecni byli prezydent Komorowski Bronisław i premier Tusk Donald. I BOR, który ich chroni, pogotowie popędził. Dlatego wiele szczęścia miał pan Jurek, mistrz boksu, że zawału dostał właśnie na ich oczach - mówił z ulgą szwagier.
Ja bym tego pewnie nie przeżył. Bo gdy-by mnie stanęło serce w teatrze pana Żebrowskiego, to pewnie pomagałby mi obecny tam ratownik medyczny, a nie kwiat medycyny polskiej. A karetka jechałaby tyle, co normalnie. Czyli tak jak wtedy, gdy BOR jej nie popędza. Dlatego proszę kancelarie Prezydenta i Premiera, by wcześniej informowały, na jakich imprezach oni będą. Dla bezpieczeństwa będę tylko te z ich udziałem odwiedzał... Wtedy jest szansa...