Bo gdyby prezydent obywatela kochał, toby zmian w ustawie emerytalnej nie podpisał. A tak pozwolił, by w tym roku waloryzację kwotową wprowadzić. A to mydlenie oczu seniorom jest. Bo większość na tym straci, a państwo przyoszczędzi. I wprawdzie prezydent skierował też zmiany w ustawie do TK, by pokazać, że jakieś wątpliwości ma, ale to pic na wodę. Bo zanim Trybunał wątpliwości rozstrzygnie, to emeryci na nowym sposobie podwyżek stracą. A w demokracji to wola i dobro większości decyduje. Jednak w przypadku waloryzacji na rok 2012 decyduje wola Tuska, a demokracja nazywa się PO. I jej boi się prezydent przeciwstawić...
(: Malkontent
2012-01-29
3:05
Prezydent powinien kochać naród! Ale bardziej Donalda obdarza uczuciem. I co nasz premier wymyśli, już temu prezydent przyklaskuje. Tak jak w wypadku podwyżki emerytur - martwił się szwagier źle skierowanym afektem głowy państwa.