Łukasz Warzecha

i

Autor: Andrzej Lange

Łukasz Warzecha o zamachach w Paryżu: A więc wojna!

2015-11-14 12:53

„A więc wojna!” – należałoby powtórzyć słowa słynnego komunikatu Polskiego Radia z 1 września 1939 roku. Bo to, co stało się ubiegłego wieczora w Paryżu, to jednoznaczny akt wypowiedzenia wojny Europie i Zachodowi przez najprawdopodobniej Państwo Islamskie, które dotychczas takich przedsięwzięć na Starym Kontynencie nie podejmowało.

Europa jest niezwykle łatwym celem, ponieważ sama się rozbroiła – zarówno gdy idzie o wartości, jak i całkiem dosłownie, redukując wydatki na armie oraz odmawiając praworządnym obywatelom prawa do posiadania broni. Najważniejsze zaś, że Europejczycy stracili odwagę i przekonanie, że fanatycznemu islamskiemu złu należy się czynnie przeciwstawić. Symboliczna była pod tym względem sytuacja z sierpnia tego roku. Gdy w pociągu Thalys relacji Amsterdam-Paryż pojawił się islamski zamachowiec, który za pomocą pistoletu maszynowego zamierzał dokonać masakry pasażerów, tragedii zapobiegło… czterech obecnych na pokładzie Amerykanów, w tym dwóch żołnierzy na przepustce. Żaden z Europejczyków nie był wystarczająco zdeterminowany, odważny lub przeszkolony, żeby zareagować.

Dzisiaj pytanie, które musi sobie zadać cała Europa, brzmi: czy wreszcie staniemy twarzą w twarz z przykrą prawdą czy też nadal będziemy – nie wszyscy, głównie chodzi o Europę Zachodnią – chować głowę w piasek?

Chowanie głowy w piasek już się zaczęło. Francuskie media – przynajmniej w ciągu pierwszych kilkunastu godzin po zamachach – unikały określenia wyznania i motywacji sprawców, choć jest jasne, że mają tu one zasadnicze znaczenie. Lewica, w tym także polska, ta z kręgów „Gazety Wyborczej” czy partii Razem, natychmiast zaczęła odkręcanie kota ogonem, twierdząc, że religia nie ma tu żadnego znaczenia, że chodzi tylko o politykę, a jeden samotny europejski morderca Breivik jest tym samym co dziesiątki tysięcy oszalałych z nienawiści do Zachodu rzeźników Państwa Islamskiego. Lewica powtarza oczywiście, że żadnych ogólnych wniosków z zamachów wyciągać nie można.

Przykra prawda zaś jest taka, że to jest wojna kultur. W islamie religia jest ściśle powiązana z polityką, a europejscy muzułmanie w najlepszym wypadku podchodzą do dżihadu z obojętnością. Czy ktoś słyszał o choć jednej masowej muzułmańskiej demonstracji przeciwko mordowaniu „niewiernych”? Czy jakakolwiek muzułmańska organizacja czynnie współdziała z którymś z państw Zachodu w tropieniu ekstremistów? Czy którakolwiek starała się pomóc zarzynanym na Bliskim Wschodzie chrześcijanom? O niczym takim nie słyszałem.

To, co się dziś dzieje, jest skutkiem bezmyślnej, krótkowzrocznej polityki multi-kulti, którą z głupawym zachwytem promowały od kilkudziesięciu lat kręgi europejskiej lewicy, a rządy potulnie realizowały. I jest to tej polityki sromotna porażka. Jest to też porażka oderwanych od rzeczywistości decyzji Angeli Merkel, aby Europę otworzyć dla wszystkich chętnych. Dziś przerażeni możliwymi konsekwencjami europejscy przywódcy apelują, aby nie eskalować napięcia między mniejszością muzułmańską a resztą społeczeństw. Tak, odpowiedzialność zbiorowa jest niedopuszczalna. Ale trzeba wreszcie głośno powiedzieć: za dzikie zbrodnie, nie tylko w Paryżu, ale też na Bliskim Wschodzie, odpowiadają kultura i religia sprawców. Jeżeli ta prosta prawda nie znajdzie się w końcu w głównym nurcie dyskusji na Zachodzie Europy – bo na szczęście w naszej jej części nie została wypchnięta na margines – Europa przegra tę bezwzględną wojnę.

Mamy jednak szczęście w nieszczęściu. W momencie, gdy paryżanie przestali się czuć bezpiecznie na swoich ulicach, w Polsce przejmuje władzę siła polityczna nieskrępowana względami politycznej poprawności i gotowa bronić interesu państwa polskiego. Nowy minister ds. europejskich Konrad Szymański oświadczył już, że wobec obecnej sytuacji Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania przyjętej przez poprzedników decyzji o relokacji „uchodźców”. To krok w dobrą stronę.

Jeśli jednak reakcja reszty Europy nie będzie podobna – oznaczać to będzie kapitulację przed bezwzględnym wrogiem.

Nasi Partnerzy polecają