W środę setną rocznicę ustanowienia Policja Państwowej obchodzono z wielką pompą (szkoda zresztą, że ta formacja po 1989 roku nie wróciła do dawnej nazwy z okresu II RP – a były takie propozycje). Wlejmy do tej beczki miodu łyżkę (albo i kilka) dziegciu.
Owszem, policja pokazała w ciągu ostatnich czterech niełatwych lat, że tam, gdzie idzie o politykę, potrafi działać skutecznie, a zarazem możliwie delikatnie. Oskarżanie jej o to, że jest upolitycznionym zbrojnym ramieniem PiS, jest z gruntu niesprawiedliwe. Policja zachowuje się w napiętych sytuacjach identycznie wobec każdej strony sporu – i zapewne spora w tym zasługa komendanta głównego, inspektora generalnego Jarosława Szymczyka, ale też byłego już szefa MSWiA, Joachima Brudzińskiego.
Lecz zasada działania tej formacji w innych sferach od lat się nie zmieniła. Nie zrobiono nic z krytykowaną wielokrotnie, strupieszałą strukturą Komendy Głównej. Nie wydłużono cyklu szkolenia podstawowego policjantów. Nie zmieniono śmiesznie niskiej liczby godzin, które funkcjonariusze mają spędzić co roku na strzelnicy. Wciąż królem jest statystyka, robiona w niezmieniony od wielu lat sposób. Szczególnie widać to w działaniach drogówki, która wypełnia zapotrzebowanie miejscowych naczelników Wydziału Ruchu Drogowego, po dawnemu czatując z radarami w krzakach.
Na plus trzeba zapisać policji, że być może coś zmienia się jednak w mentalności tej służby – w jej etosie. Ludzie od policyjnego piaru dbają, żeby do opinii publicznej docierały regularnie opowieści o tym, jak policjanci komuś pomogli, nierzadko odstępując od sztywnych procedur, a to sprawia, że funkcjonariusze, którzy tak właśnie postępują, czują się docenieni.
To bardzo dobry kierunek. Pozostaje pytanie, czy policja podjęła go świadomie i jako strategię, czy to tylko doraźny pomysł ludzi, którzy chwilowo zajmują się jej wizerunkiem, a jeśli władza, komendant główny, minister albo po prostu piarowcy się zmienią, wszystko wróci do dawnych kolein. Gdyby natomiast sami policjanci przywykli, że mają traktować serio dewizę „służyć i chronić”, wspólną dla wielu formacji na świecie, może byłaby szansa na zmianę instytucjonalnej policyjnej kultury. Na razie jednak radość byłaby przedwczesna.