Bella Center
Mija 20 lat od pamiętnego szczytu państw Unii Europejskiej w Kopenhadze, który zakończył się przyjęciem 10 nowych członków, w tym Polski. To była najważniejsza podróż w moim życiu, a chyba nawet najważniejsza podróż, jaką kiedykolwiek odbył premier III RP. Żmudne, długotrwałe negocjacje dobiegały kresu. „Po drodze” musieliśmy przyjąć i wdrożyć w naszym kraju system prawny zgodny z systemem unijnym, zbudować stabilną demokrację, sprawną i konkurencyjną gospodarkę rynkową. Mówiąc współczesnym językiem musieliśmy i my wypełnić „kamienie milowe”, by Polska spełniała kryteria, które stanowią fundament UE …
Lecieliśmy jednak do Kopenhagi ze świadomością, że wiele spraw było dla nas ciągle otwartych, w przeciwieństwie do pozostałych kandydatów, którzy godzili się na wszystko.
Miejscem obrad było centrum kongresowe Bella Center.
Sprawujący wówczas unijną prezydencję duński premier Rasmussen był zdumiony, że nasza delegacja chce jeszcze coś dyskutować. Potem było już tylko trudniej. Czasem myślałem, że obrabianie granitu zwykłym dłutem jest prostsze niż kruszenie oporu tego Duńczyka. Tym bardziej, że pośród innych kandydatów do UE nie brakowało takich, którym na rękę byłoby, gdyby Polska do Unii nie przystąpiła. Polska pochłaniała ok. połowy funduszy przeznaczonych na pokrycie kosztów tej operacji. Gdybyśmy odpadli pozostali mieliby więcej do podziału. Ta perspektywa najbardziej odpowiadała Węgrom. Krok po kroku, w mozole i znoju, posuwaliśmy się do przodu. Chodziło o konkretne sumy oczywiście, ale na przykład także o dopuszczenie na równych prawach do pracy w państwach Unii polskich pielęgniarek …
Gdy z powodu sporów natury ekonomicznej negocjacje zawisły na włosku, przeważyły argumenty polityczne. Powiedziałem Rasmussenowi: – Za chwilę nikt nie będzie mówił o tym, że dziewięć krajów przystąpiło do Unii, tylko o tym, że największy kraj z dawnej strefy poradzieckiej, Polska, nie przystąpił. I to będzie nasza wspólna klęska - nasza i moja, ale też Unii i twoja. Po ośmiu godzinach wyczerpujących negocjacji Unia zgodziła się na wszystko! Kiedy później przeglądałem niezliczone relacje i komentarze największe wrażenie wywarła na mnie wypowiedź Klausa H. Petersena, wybitnego duńskiego dziennikarza i komentatora telewizyjnego:
- Nigdy w swojej karierze nie przeżyłem takiej konferencji prasowej. Zrozumiałem tylko 5 czy 6 słów, nikt nie tłumaczył oświadczenia polskiego premiera, ale za to zrozumiałem coś innego. Tu w Bella Center, tuż po zakończeniu negocjacji UE z krajami kandydującymi, skończyła się tak naprawdę II wojna światowa.