Leszek Miller

i

Autor: Marcin Smulczyński/SUPER EXPRESS Leszek Miller

Felietonista Super Expressu:

Leszek Miller o "Kaczyńskim trzymanym w szafie". "Prosto z lewej"

2022-07-27 5:30

"Dzięki podróżom po kraju z prezesa PiS na oczach zdumionej publiczności spada cała pozłotka, w którą jest na co dzień owinięty. Choć na spotkania z nim dostają się wybrani z wybranych, to i tak dzięki mediom i internetowi cała Polska na własne oczy przekonuje się, że ten król jest nagi. PiS-owska propaganda, która czyni z niego giganta myśli politycznej i króla politycznej przebiegłości, najwyraźniej uwierzyła sama sobie" - napisał w najnowszym felietonie Leszek Miller.

Dżin Kaczyńskiego

Dzięki podróżom po kraju z prezesa PiS na oczach zdumionej publiczności spada cała pozłotka, w którą jest na co dzień owinięty. Choć na spotkania z nim dostają się wybrani z wybranych, to i tak dzięki mediom i internetowi cała Polska na własne oczy przekonuje się, że ten król jest nagi. PiS-owska propaganda, która czyni z niego giganta myśli politycznej i króla politycznej przebiegłości, najwyraźniej uwierzyła sama sobie. Kaczyński trzymany w szafie obrastałby w mity o jego doskonałości, zaś obwożony po kraju rozwiewa złudzenia. Bez silnej policyjnej ochrony ruszyć się nie może. W Kurniku chroniła go nawet policja konna. Trzeba przyznać, że schowany za końskimi zadami nie wyglądał majestatycznie, ale za to mógł bezpiecznie wsiąść do limuzyny, choć i tak cała kolumna została po drodze obrzucona jajkami. Kaczyński skomentował to potem mówiąc, że w Kórniku protestowały „rozwrzeszczane grupy ludzi, którzy naprawdę upadli bardzo nisko, biorąc pod uwagę ich język, ich agresję, ich twarze”. Macierewicz nazwał tę jajeczną demonstrację zdradą narodową.

Przykre dla siebie zdarzenia Kaczyński odczytuje na opak.

To nie ludzie „upadli bardzo nisko”, to on przy podłodze szuka świetności, która mija. Kończy się dla PiS-u „siedem tłustych lat”, kiedy mogli robić, a zwłaszcza mówić, co chcieli. Kończy się czas, kiedy kłamstwo było bogiem. Na razie jeszcze prawda waży tyle samo, co kłamstwo, a Pis-owiec przyłapany na kłamstwie wie, że nie oznacza to jego politycznej śmierci, co umacnia poczucie bezwstydu. Ciągle bowiem dla znacznej części opinii publicznej kłamstwo w polskiej polityce i w polskim życiu jest jak powietrze, niemniej tłumy protestujących towarzyszące spotkaniom liderów PiS i tłumy policji chroniące tych królów kłamstwa są niewątpliwie jaskółkami, które na razie czynią wiosnę, aby za rok mogą wybuchnąć gorącym latem. Prezes PiS też to czuje i wie, co jest tego przyczyną. Smartfony mianowicie. Trzy lata temu sam wypuścił tego dżina z butelki, chwalił się, że dzięki jego polityce rodziców stać na kupienie dzieciom nowoczesnych telefonów komórkowych. Tymczasem dzieci stały się młodzieżą, która robi w sieci nieustającą „bekę” z PiS, co prezesowi podoba się znacznie mniej. „Będziemy prowadzili wielkie kontrakcje w tej dziedzinie” zapowiedział w Gnieźnie. Nie ma szans! Z młodzieżą nie wygra! A z młodzieżą i Internetem na raz tym bardziej.

PiS obwozi prezesa po kraju licząc na jego ozdrowieńczą dla swoich zwolenników moc. I bardzo dobrze, niech go obwożą jak najdłużej i jak najintensywniej. Jak to powiedział kiedyś Mark Twain?

- Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Gwiazdozbiór Jaruzelskiej - Mariola Bojarska-Ferenc