Miller przypomniał wydarzenia sprzed 17 lat na Twitterze, w poruszającym wpisie.
"17 lat temu o godz. 18.30 niedaleko Chojnowa w trudnych warunkach atmosferycznych nasz Mi-8 rozbił się z 15 osobami na pokładzie. Dzięki kunsztowi pilota mjr Miłosza nikt nie zginął. Dziś jak zwykle wypijemy za życie." - napisał były szef rządu. Dodał także kilka zdjęć, wspominając tamto zdarzenie.
Przypomnijmy, premier leciał wtedy z Lublina, z uroczystości górniczej Barbórki do Warszawy. Niedaleko lotniska na Okęciu, gdy śmigłowiec zaczynaj już podejście do lądowania, maszyna uległa awarii, a pilot musiał lądować awaryjnie w lesie. Maszyna spadła na drzewa. Na pokładzie było 15 osób. Większość odniosła obrażenia, a sam Miller miał złamane dwa kręgi kręgosłupa. Nikt jednak nie zginął, a to dzięki kunsztowi pilota.
Przyczyną tamtej katastrofy była awaria silników, wynikająca z ich oblodzenia.