Lech Wałęsa

i

Autor: Marcin Gadomski/Super Express Lech Wałęsa

Lech Wałęsa: "Po przespaniu się podniosłem słuchawkę..."

2018-12-20 10:23

Tajemniczy wpis pojawił się na Twitterze Lecha Wałęsy. Były prezydent odniósł się do doniesień na temat odnalezionego, kolejnego listu, który miał napisać do niego generał Czesława Kiszczak, o którym donosiły media. Wałęsa postanowił skomentować sprawę na swoim Twitterze. Opowiedział o wydarzeniach z dawnych lat.

Dziennikarze "Rzeczpospolitej" i Polskiego Radia dotarli do kolejnego listu, który do Wałęsy napisali Czesław Kiszczak i Floriana Siwicki. Generałowie odnieśli się w nim do słów Wałęsy, jakie padły w jednym z odcinków programu "Z Wałęsą na rybach". Wałęsa w tym programie, który był emitowany kilkanaście lat temu, miał wspominać, że w pierwszych dniach stanu wojennego zadzwonił do niego "jacyś generałowie" (już po jego internowaniu), którzy przekazali, że "kilku musi zginąć, żeby zastraszyć", a rozmowy te miały być przeprowadzone na kilka dni przed wydarzeniami w kopalni Wujek. Dlatego też, w liście Kiszczak i Siwicki więc proszą Wałęsę, by podał nazwiska tych generałów, ponieważ oni sami takich rozmów nie pamiętają.

Doniesienia na temat listu postanowił skomentować sam Wałęsa. Na swoim Twitterze zostawił dw wpisy dotyczące tej sprawy sprzed lat. - Po przespaniu się podniosłem słuchawkę telefon .Z głosił się generał,nazwiska nie pamiętam .Powiedziałem generałowi by przekazał gdzie należy że jeśli gdziekolwiek dochodzić będzie do niebezpiecznych zdarzeń,jestem gotów tam jechać i rozładować napięcie by nie doszło do przemocy.

W kolejnym wpisie dodał: - Generał odpowiedział ze jest wojna i ludzie muszą w to uwierzyć i jeszcze mówił ale rzuciłem słuchawkę .Przekonał mnie że muszą strzelać by przestraszyć .Następnego dnia przyjechał Rakowski. Odmówiłem i kazałem pilnującym by go zrzucili ze schodów.Świadkiem jest biskup Orszulik.

Co więcej Lech Wałęsa uważa, że wszystkie wspomniane listy, o których teraz się dowiadujemy, powstały niedawno: - Pojawiające się listy powstały stosunkowo niedawno i nie pisał je Kiszczak .Powstają na zamówienie pod zasłyszane niedokładne informacje .Autorzy są znani i po zebraniu dowodów będą ujawnieni .Zostałem przywieziony w nocy 13.12 .1981 r do willi w Konstancinie  - napisał były prezydent na swoim Twitterze.