- Jestem nagabywany, naciskany, bym powiedział to, co niektórzy chcą, żebym powiedział. Nie pozwolimy sobie ubliżać, nie pozwolimy bić się - grzmiał Lech Wałęsa w dzisiejszym programie "Fakty po Faktach", którego był gościem. - Jeśli ktoś prowadzi do wojny domowej, to druga strona zorganizuje się podobnie. I zobaczymy. Ostrzegałem od samego początku, że grozi nam wojna domowa - zwiastował były prezydent. W programie odniósł się także do swojego zachowania podczas niedzielnego pogrzebu bohaterów antykomunistycznych konspiracji, gdy w trakcie przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy, wstał i ostentacyjnie opuścił kościół. - Byłem na mszy, modliłem się szczerze za te nieszczęsne czasy i nieszczęsnych ludzi. Ale kiedy włączono propagandę polityczną, nie zamierzałem w tym uczestniczyć i demonstracyjnie przez środek kościoła wyprowadziłem się z tego miejsca - wytłumaczył się były prezydent.
Zobacz też: Wpadka Wałęsy! Na pogrzeb bohaterów ubrał się jak na działkę... a Jaruzelskiego żegnał pod krawatem