Jest nas naprawdę dużo. Miażdżąca większość. Skąd ona? Otóż, nawet dla ludzi niewierzących, ale myślących krzyż jest wielkim wspaniałym symbolem. Symbolem ostatecznego poświęcenia, oddania życia w obronie własnych szlachetnych poglądów. Nawet ludzie niewierzący przyznać muszą, że nauka Chrystusa, który głosił i wprowadzał w czyn coś tak niepojętego jak szacunek, ba, miłość do wrogów, że ta nauka jest ideałem, do którego dążyć powinniśmy dla wspólnego dobra.
Nawet ludzie niewierzący przyznać muszą, że symbol krzyża, że chrześcijaństwo, że Kościół odegrały w historii naszego kraju wielką rolę. Polskie państwo zaczyna się od chrztu, a od komunizmu uwolniliśmy się, bo miliony ludzi klęczały i nabierały siły, odwagi do walki przed krzyżem, nie przed popiersiem żałosnego Palikota. Dlaczego więc Palikotom przeszkadza krzyż? Skąd ta nienawiść do elementu naszej tożsamości i historii?
Cóż, czy to przypadek, że akurat Palikotowi zależy też bardzo, żeby nasza młodzież mogła w sklepach kupować narkotyki? Czy to przypadek, że akurat Palikot wywrzaskuje, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby rządzili nami Niemcy czy Francuzi? Jest nas 88 procent. To potężna świadoma swojej polskiej tożsamości siła. Nie dajmy się zakrzyczeć byle wydrzygębom. Choćby wydzierali się w Sejmie.