"Super Express": - Polski rząd chce ograniczać ucieczkę z Polski do rajów podatkowych przez umowy m.in. z Cyprem i Luksemburgiem.
Prof. Krzysztof Rybiński: - I w krótkim okresie powinno to być skuteczne, choć nie łudźmy się, w ciągu roku na pewno pojawią się nowe możliwości. Najbogatsi mają środki, żeby opłacić doradców podatkowych, którzy to ominą. W wielu krajach przykłada się jednak uwagę, by to eliminować. W Polsce te kwoty idą w miliardy złotych. I zbliżają się czasy, w których unikanie opodatkowania będzie trudniejsze.
- Ta możliwość ucieczki na Cypr istniała od lat. Mam brzydkie podejrzenie, że politycy wzięli się do tego dopiero teraz, gdy mają budżetowy nóż na gardle. Wcześniej sami z niej korzystali albo dawali korzystać znajomym milionerom.
- Można mieć takie podejrzenia, choć danych na pewno nie zdobędziemy. W najnowszej historii Polski mieliśmy jednak wiele przepisów tworzonych przez elitę, by korzystała z nich głównie elita. Likwidowało się je, dopiero gdy zaczęli korzystać zwykli ludzie. Przez lata przeciętny Polak nie wiedział, że można w całości odpisać od dochodu wydatki na mieszkanie pod wynajem. Korzystała z tego wąska elita. Gdy zaczęli korzystać ludzie, znacznie to ograniczono.
- Do jakiego stopnia można to uszczelnić? Już słyszę, że doradcy sugerują wyjścia w Danii i Słowacji, a więc krajach, które nie są uważane za raje podatkowe.
- Im bardziej mamy skomplikowane przepisy w systemie podatkowym, tym łatwiej jest je obchodzić. U nas są skomplikowane. I tak naprawdę jest tylko jedna skuteczna metoda opodatkowania ludzi naprawdę zamożnych - podatek od nieruchomości. Tego ukryć się nie da. Problem w tym, że taki podatek jest niepopularny społecznie i politycy boją się go wprowadzić.
- We Francji Gerard Depardieu i wielu innych najbogatszych zdecydowało się na ucieczkę z kraju do Belgii. Tyle że zaczęli uciekać dopiero przy 75 proc. podatku. Dopóki wynosił 45 proc., nie uciekali. Nasi milionerzy uciekają już przy dużo niższych progach. A podobno współczesny patriotyzm polega na uczciwym płaceniu podatków we własnym kraju.
- To prawda, ale u nas do takiej uczciwości milionerów potrzebne jest chyba jeszcze jedno pokolenie. W krajach rozwiniętych bogaci fundują uniwersytety, a u nas nie. Może dopiero ich dzieci będą odczuwały takie potrzeby? Z kolei zwykli Polacy też znacznie mocniej niż inni kombinują, jak podatków unikać. Zwłaszcza w kryzysie.
- Dlaczego kombinujemy więcej niż np. Francuzi?
- Dlatego że w tamtych krajach bardzo łatwo wskazać korzyści, które obywatele odnoszą z płaconych podatków. W Polsce jest o to trudno. Do służby zdrowia dostać się ciężko, drogi są fatalne, kontakt z urzędem to zazwyczaj nieprzyjemne doświadczenie, aparat skarbowy jest opresyjny. We Francji, w Niemczech zaś płacisz i masz korzyści. Dlaczego we Francji nie tylko imigranci, lecz także białe kołnierzyki mają dużo dzieci? Ze względu na dofinansowanie do nich z podatków. Co mają Polacy? Więcej fotoradarów i wydatków na straż miejską. I myślą, że to bez sensu, bo za lekarza i tak zapłacą drugi raz prywatnie, zamiast czekać dwa lata.
Krzysztof Rybiński
Ekonomista, rektor Akademii BiF "Vistula"