Kryzys w bredniach i radach

2008-10-11 4:00

Z niską satysfakcją przejrzałem, co niektórzy światowej sławy eksperci jeszcze kilkanaście dni temu wygadywali o kryzysie. Np., że Rosja nie boi się krachu w USA (tak zaperzał się pewien ważny i mądry Rosjanin).

Ciekawe, o czym mędrkuje teraz, gdy giełdę w Moskwie zamykają co chwila, a majątki nowych Ruskich stopniały już o ponad 200 mld dolarów. Ale co tam Ruscy, czytam sobie dwóch naszych ekonomistów w artykułach też sprzed kilku dni. Jeden (nie podam nazwisk) uważał, że nas kryzys nie dotknie wcale, drugi śmiałek poszedł jeszcze dalej, twierdząc, że na kryzysie możemy zarobić. Dziś już wiemy, że były to klasyczne głupoty eksperckie. Kryzys już nas dotknął. Będzie mniej inwestycji, ludzie będą mniej kupować i będzie trudniej o pracę. Nie znamy tylko skali nasilenia tych zjawisk nad Wisłą. Co zatem robić? Posłuchać eksperta (teraz piszę poważnie). Otóż we wczorajszej "Rzeczpospolitej" przeczytałem wywiad z psychologiem Marcinem Florkowskim, który komentował m.in. samobójstwa wśród europejskich finansistów. Według niego mogą nie przeżyć kryzysu ludzie, którzy myślą przede wszystkim o pieniądzach, nie wierzą w Boga, nie mają przyjaciół i dobrych relacji z rodziną, a także... rzadko wystawiają się na słońce. Wniosek? Przeżyjemy.

Nasi Partnerzy polecają