Według portalu niezależna.pl wyprowadzając się z Pałacu Prezydenckiego do swojego Instytutu Komorowski zabrał ze sobą m.in... żyrandol. Przedmioty, które wychwyciło czujne oko byłego prezydenta jako przydatne w jego dalszej aktywności po porażce w wyborach, zapełniłyby pokaźnego tira.
Lista rzeczy, z którymi trudno było się rozstać byłemu prezydentowi, jest pokaźna i zawiera aż 101 pozycji! Wszystkie zostały "użyczone" od Kancelarii Prezydenta niby zgodnie z prawem, ale zestaw i tak robi wrażenie.
Wygląda na to, że Bronisław Komorowski opuszczając miejsce swojego urzędowania wyprowadzał się trochę tak, jak rosyjskie wojska z Legnicy. Na szczęście jego ekipa oszczędziła rury w ścianach, kaloryfery i wyposażenie toalet.
Oprócz żyrandola, znalazły się m.in.: zabytkowe fotele, stoły, zegarki, niszczarki, komputery, mikrofalówka i telewizor. Nie przepuścił także sejfowi, orłu z mosiądzu i zabytkowej szafie za - bagatela - 11 tys zł. Nie samą pracą człowiek żyje, zatem za przydatne do urzędowania uznał także deskę do krojenia, patelnię i po 30 kieliszków do wódki oraz wina. Prezydent Komorowski mniej gustuje jednak w whisky (12 kieliszków), sokach (24 szklanki) i kawie (zaledwie 6 filiżanek).