Wszyscy wiedzą.
Wiedzą, że winne jest PO i język nienawiści tej partii - język Donalda Tuska i jego pełne pogardy "moherowe berety", od których ponoć wszystko się zaczęło.
Wiedzą, że winny jest PiS i język nienawiści tej partii - język nienawiści Jarosława Kaczyńskiego i jego pełne pogardy "My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO". Wiedzą, że winny jest ten prymitywny inteligent, hochsztapler i werbalny prestidigitator Janusz Palikot i jego słowa, których nie chce mi się przytaczać.
Palikot wieszczył zresztą polityczny zamach zaledwie tydzień temu. Wiedział, że język politycznej nienawiści doprowadzi albo może doprowadzić do morderstwa. Ale widział na wspak. Mówił, że to przez Jarosława Kaczyńskiego dojdzie do zamachu na prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Tymczasem zamachowiec mówił po morderstwie, że chciał zabić Kaczyńskiego, więc jak? Więc winny jest Palikot i media szczujące jednych polityków na drugich? Dla tych, którzy wiedzą wszystko, zanim się wydarzy, to nie ma znaczenia. Zginął członek PiS. Zginął, bo kampania nienawiści i spirala nienawiści jest faktem. Ta nienawiść zabija naprawdę. Kogo jeszcze zabije?
Patrz też: Ryszard C. z Częstochowy - spokojny, uśmiechnięty człowiek. Chciał zabić Kaczyńskiego